Mam nadzieje, ze moje swierki trafia w dobre rece.
Rok temu w kwietniu zasadzilem (moze za głęboko) swierki (35 szt) wykopane z lasu (legalnie). W tamtym roku wydawalo sie, ze wszystko jest ok, az do teraz. 3 tygodnie temu podsypalem je saletra, gdyz byly blade i juz zaczynaly brazowiec. Nie wiele to jednak dalo.
Poczytalem trche forum i sprawdzilem, czy nie ma mszycy, okazalo sie, ze nie ma.
Potem sprawdzilem, czy nie ma pedziorka, podstawilem dlon, potrzaslem i oprocz igiel nie widzialem nic.
Moze tak wygladaja umierajace swierki? Postanowilem odlamac galazke i okazalo sie, ze jest mokra, czyli soki raczej kraza.
Dodam jeszcze, ze przed sypaniem nawozu postanowilem troche przegrzebac, poniwaz prawie pod kazdym byla ''dziurka'' po krecie albo nornicy.
Zapomniałbym - i co najdziwniejsze, to samo dzieje sie z jedna z tzech sosenek.
Bardzo prosze o diagnoze oraz ewentualnie czym je potraktowac oraz czy zosawic je do przyszlego roku, czy zasadzic nowe z donic tym razem?
będę badzo wdzieczny za pomoc







