Witajcie
przepraszam, że nie nadrabiam, ale jakoś tak nawarstwiło mi się różności w domu i w ogrodzie.
Rabatę pod hosty przygotowałam, zrobiłam nawet zaległe obrzeża i potem padłam na ... twarz
Przyznaję się, że nie miałam siły nawet odpalić kompa.
Postaram się coś pokazać do niedzieli.
Jutrzejszy dzień poświęcę na pranie. Stara pralka poległa w walce i przeniosła się do krainy wiecznego wirowania.
Oczywiście poległa przed długim weekendem
Joasiu, róże jakoś żyją. Nie wiem tylko czy nie dokończę żywota Westerlanda - ledwo zipie.

Obserwuję też
Nostalgię - była cięta przy samej ziemi i jeszcze jedną różę, której imienia teraz nie pomnę

Pozostałe dają sobie radę.
Złamałam własny zakaz i kupiłam jedną różę - w donicy.
To Gertrude Jekyll

, moje słodkie wspomnienie z wyprawy życia
