No więc w końcu poległem i zamówiłem sobie na Allegro nasionka delonki

Zawsze sadzę tylko własnoręcznie zdobyte nasionka lub przywiezione przez znajomych z podróży.
Jakoś kupowanie ich odstręczało mnie ;)
No ale się poddałem i kupiłem. Postanowiłem zrobić eksperyment. Miałem 10 nasionek, 7 z nich wrzuciłem do termosu i zalałem wrzątkiem.
Wcześniej leciutko ponacinałem nożykiem, ale naprawdę leciutko.
Postanowiłem tak je moczyć 2 dni ale na drugi dzień rano nie wytrzymałem i otworzyłem termos.
Tragedia!!!! Okazało się, że nasionka przez noc wykiełkowały! 3 były rozsadzone i wyglądała z nich zielona roślinka a jedna miała już długie na 3 cm listki wystające z nasionka!!! Masakra, bo woda była wciąż gorąca i one po prostu ... ugotowały się

Pozostałe napęczniały ale nie miały pękniętej łupinki. Wsadziłem je do ziemi, dziś już 6 dzień mija i nic

Pozostałe 3 nasionka załadowałem do termosu i zalałem wodą o temp ok 50st C. Tak trzymałem 2 dni. Po 2 dniach wyciągnąłem, ale one lekko napęczniały tylko i miały ciągle twardawe skórki. Włożyłem do ziemi i czekam.
A w międzyczasie, jak mnie 2 dni nie było to zakwitł mi hibiscus, ma wielki, na ok 15 cm kwiat, niestety jasno różowy. Miałem nadzieję, że będzie czerwony i zrobię sobie z niego herbatę ale z takiego chyba się nie da

Ale wracając do delonki: mam 2 - jedna ma 3 lata i jest dość duża ale nie chce po zimie zastartować, ma 5 gałązek z liśćmi ale marniutkie a nowe odrosty u góry zmarniały i odpadły - stoi w miejscu i ani drgnie od miesiąca. Zamierzam przyciąć ją, odcinająć jakieś 80cm od góry. Ale wtedy zostanie mi sam goły badyl, bez ani jednego listka, nie wiem czy to przeżyje

Może jakieś sugeste?
Tak na próbę tydzień temu obciąłem akację, też przywiezioną z Egiptu w nasionku

Skróciłem ją o metr zostawiając ok 50cm samego pnia, bez gałązek i dzisiaj ma już z 10 odrostów

Zachęcony tym coraz śmielej myślę o przycięciu delonix. Przesadziełem ją do nowej większej donicy z nową ziemią ale mijają już 2 tygodnie od tego czasu a ona nic. Dzisiaj dolałem nawóz. Chyba ja przytnę. Tak na prawdę to jakoś chyba szukam u was moralnego wsparcia do tej operacji ;) 3 lata ją doglądałem, ma już ok 1,5 metra wysokości, nie rozkrzewia się. Chyba przytnę???
A może i korzonki jej przyciąć, jak myślicie???
Załączam zdjęcia zrobione przed chwilą, może jakieś podpowiedzi gdzie ciąć?
(A za oknem biało, pada śniego od godziny :O)
Pozdrawiam i życzę sukcesów .
A za tydzień jadę nad morze Śródziemne to nawiooooozę roślinek, że hej
