Halinko, a co mamy robić? Z przyrodą jak z koniem : kopać się nie będę

Teraz głowa do góry i pomału trzeba zacząć zaglądać do szkółek po nowe nabytki
Mariola, ja tam taka dobra nie jestem. Niech piwonie same zmagają się z przeciwnościami natury. Podpórek im nie szykowałam i powoli o własnych siłach się podnoszą
Janeczko, jeden lilak pozwijał listki jakby chciał ograniczyć utratę wody i ciepła

Reszta bzów bez szwanku przetrwała mrozik. A śnieg był bardzo krótko. Więcej szkód wyrządził mróz.
Lennano, obyś miała rację. Ja sobie wypraszam zimę wiosną i to taką z zaskoczenia

Moje bzy jakoś mało pachnące, a może ja już węch straciłam
Polu, bardzo mnie zdziwiło, żeorzech włoski to taki wrażliwiec. Nigdy bym nie posadzała go o taką delikatność. Mam nadzieję, że jednak powróci do formy i wypuści nowe liście. Moje winogrona nie poniosły szwanku na pierwszy rzut oka. Ale tak naprawdę ocenimy straty znacznie później. Za to kiwi przemarzło co co listeczka. Nie wiem czy przeżyje(ą , bo mam takie trzy sztuki w opłakanym stanie).A winogron to Tobie bardzo współczuję, ale może jeszcze wypuszczą nowe przyrosty
Moniu, bzy przy lesie pięknie rosną. Sama widziałam ogromne kwitnące okazy na niejednej wiosce przy lesie. Kupcie choćjednego lilaczka dla piekności i zapachu, ale odmiany Ci nie doradzę, bo moje bziki to efekt obdarowania przez śp mamę mojego M. Z całą wdzięcznością teraz ją wspominam spogladając na te krzaczki. Z pewnościąbedą dobrym uzupełnieniem Twoich pięknych rh. Ja również serdecznie pozdrawiam
Witaj pięknie
Elilo, właśnie wspominałam , że z moim powonieniem coś chyba jest nie tak. bo bziki jakoś nie pachną zbyt mocno. A może to przez to szaleństwo pogodowe ?
elila pisze:Przepiekne bzy u siebie masz, zazdroszczę zapachu....
Jadziu, ale jesteś
Casablanca powinnabyć śnieżnobiała, ale takie maleńkie skazy wcale jej nie pozbawiają uroku. Jak dla mnie , to takie zawirusowane są boskie. Oby tylko nie zarażały innych roślin i chciały trochę dłużej gościć w ogrodzie.
Już sobie przetłumaczyłam, że z przyrodą nie zawsze się wygrywa
Na koniec pokażę moją pigwę. Mam nadzieję, że w tym roku nie znajdą się amatorzy na jej owoce i zdążę zrobić pigwóweczkę. Tak jak w zeszłym roku spróbuję doczekać się owoców w butelce. Relacje oczywiście będę zdawała w miarę postępów wizualnych .Teraz opuszczę Was na kilka dni. Jadę z M świętować naszą 27 rocznicę
Fotosik strajkuje. Fotki w takim razie później
