Kochani!
Przeprowadziłam niedawno pewien eksperyment, do którego zmusiła mnie moja wielka miłość do wszystkiego co zielone
3 tygodnie temu zaczęłam uszczykiwanie moich długaśnych dalii. Jeden czubek był tak piękny, że mało się nie rozryczałam po urwaniu go

Żal mi było bidulka wywalić na śmietnik więc..... wcisnęłam go do doniczki w której rosła marna sadzonka poziomki :-P Dosłownie go wkręciłam w ziemię :-P Myślę sobie: nacieszę oczy przez jeden dzień, a jak bidulka całkiem już zemdleje, to ją godnie "pochowam".
I jakież było moje zdziwienie, kiedy minął jeden dzień, drugi dzień i trzeci, a dalijka nie zemdlała

Myślę sobie: twarda sztuka! Dolałam jej wody.... Minęły 3 tygodnie, a ona dalej żyyyyje!

Jest zielona, mocna i prezentuje się o wiele lepiej niż jej "dół", który wcale się nie rozrasta i blednie mi w ogrodzie.
Chyba odkryłam super sposób na rozmnażanie dalii
