Pierwsza myśl - mogły zostać zalane:
* u 
Phalaenopsis podłoże powinno porządnie przeschnąć przed kolejnym podlaniem, czy to sprawdzałaś (można to robić palcem, drewnianym patyczkiem, wizualnie czy w doniczce nie ma wilgoci), czy podlewałaś "wg. instrukcji" 

 co 7 dni?
* czy podlewane były rano czy wieczorem? - wieczorem spada temperatura otoczenia, jeśli woda nie zdążyła odparować  - łatwo w takich warunkach wywołać procesy gnilne w korzeniach lub pomiędzy liśćmi (jeśli nieopatrznie woda sie tam też dostała),
Druga myśl - za dużo nawozu 

* w jakim stężeniu stosowałaś nawóz? jeśli nawozi sie przy każdym podlewaniu - powinien być bardzo mocno rozcieńczony - 1/4 dawki zalecanej na opakowaniu.  
* zimą nawozi się trochę oszczędniej, bo ze względu na krótsze, pochmurne dni (mniej światła, wolniejsza fotosynteza) storczyki mogą nie być w stanie wszystkiego "skonsumować"
Następne rzeczy do rozważenia:
* czy storczyków nie przewiało? - intensywne wietrzenie, przeciągi, temp. poniżej 10st. C prowadzą do uszkodzenia paków, kwiatów i liści. 
* czy w okolicy nie stoją owoce? czy nie ma kuchenki gazowej?  

 etylen(?) z owoców i wyziewy kuchenki sa zgubne dla kwiatów. 
* dokładnie obejrzeć kwiaty i liście, czy nie ma na nich szkodników. 
W międzyczasie odpowiedziała też Narine  

 i słusznie poradziła zrobić przegląd stanu korzeni i przy okazji czy w podłożu nie ma jakichś robali. 
Fotki faktycznie przydałyby się większe i w większym zbliżeniu  

 (gł. chodzi o liście i korzenie).
Pozdrawiam,