Witajcie, cieszę się, że do mnie zaglądacie...
Ostatnio zestresowana jestem wszystkim i tyle załatwiania, remontujemy też dom i wszystko jest przewalone do góry nogami

a moja praca magisterska w lesie... nie mam głowy teraz ją pisać...
A ogród odżył, powymieniałam trochę roślin, bo zawsze jakieś pierdółki w doniczkach mam ukorzenione

Musze tylko jeszcze wyciąć lilaka białego, jodłę koreańską, jałowca płożącego i hortensję anabell ( szkoda mi jej bo sama 3 lata temu ją ukorzeniałam i taka ładna już była )... i dokupić kory, bo nie mam siły już walczyć z zielskiem... moment i krzaki na pół metra...
Jedynie cieszy mnie magnolia, która wegetowała 2 lata... postraszyłam ją trochę, przycięłam i opryskałam asahi i trochę dostała wigoru ale i tak słabo mi rośnie.. nie chce w ogóle dawać ładnych przyrostów tylko taki kilkucentymetrowe pipki....
A zdjęcia postaram się jutro pokazać...
Snuje też plany na małą pergolkę i ogródek przy domku, gdzie teraz mieszkają rodzice (jest na tej samej działce). Muszę złagodzić bryłę bo domek jest długi, prostokątny i idzie wzdłuż działki i strasznie kuje mnie to w oczy...
Abeille, noga już w porządku, już dawno śmigam, nawet dorabiam trochę w ogrodniczym, a tam oj nabiegam się nabiegam... tylko kostka mi się taka nieładna gruba zrobiła...
Grześ, mnie w tym roku orliki trochę ucierpiały, nie lubią wody a długie palowe korzenie miały jej za dużo... Grześ słyszałam tylko, że kiepsko się przyjmują takie kopane..bo one właśnie mają palowe korzenie...Szkoda by było na marne wysyłać

Ja zebrałam w zeszłym roku nasionka z żółtego i mam kilka siewek posadzonych, ale jakoś mam wątpliwości, że okażą się żółte...