Rozkosz balkonowa mnie czeka już niedługo.
To prawda....ale to jeszcze nie wszystko.
Jutro jadę na targowisko, więc na pewno znów coś przywlokę.....
Oleńko - witaj.
Jeśli ten rosnący dziko je zrobi to też pojadę go trochę zebrać na wszelki wypadek, gdyby mój wyłopatkowany się nie przyjął.
Jeśli będzie go dużo, to mogę Ci podesłać trochę.
Wisienko - jakoś to wszystko dość dobrze się układa.
Nawet tulipany, które jak myślałam bezpowrotnie zgubiłam, widzę teraz kilka listków, które zasilane gnojowicą robią rekordowe liście.
Kiedy podeschną wykopię je i wsadzę w nowe miejsce, wtedy pewno w przyszłym roku się odezwa a może nawet zakwitną.
Nie musisz nadrabiać, wystarczy jak od czasu do czasu zajrzysz Jadziu.
Fragolu - nie tylko jest piękna, ale jak niesamowicie pachnie
Jeśli nie straci tego zapachu to będzie każdego roku gościć na moim balkoniku, jeśli tylko uda mi się ją zdobyć.
Przemku - pierwszy to Peach Swirl a drugi to My Story.
Oba fantastyczne a ten drugi ma super zaletę - niezwykle sztywne łodygi, które nawet po deszczach nie pokładają się, tylko stoją na baczność.
Przy tej wielkości kwiatu jest to super zaleta.
Babisiu - witaj idolu.
Lilia już chyba w ten długi weekend się otworzy, bo już tylko pąki pęknąć muszą.
A wiele innych już czeka w kolejce.
Agnieś - takie ładne sadzonki udało mi się kupić.
Mocno rozkrzewione, więc i kwiecia powinno być co niemiara.
Iguś - u nas nie zapowiadają dużych przymrozków, raczej zero lub minus jeden.
A tyle to mój balkonik wytrzyma przez kilka godzin.
Tam raczej nie spada tak mocno temperatura i zawsze jest kilka stopni więcej niż na dworze.
Stasiu - zmieszczę, zmieszczę......nawet i poleżeć mogę i posiedzieć przy stoliku i kawce z ciachem.
Nawet 6 osób zmieści się jednorazowo na kawie.
A gdyby dostawić drugi stolik to pewno jeszcze raz tyle.
Grażko - toteż tak robię wieczorami.
Zamiast gapić się w TV na idiotyczne seriale czy wojny wolę posiedzieć sobie pośród kwiatów, zapachów i odpocząć po dniu pracy w ogrodzie.
Tym bardziej, że tam cieplutko i przyjemnie jak u Pana Boga za piecem.
Dorotko - często jest tak, że M musi mnie wołać na dół, bo nie chce mi się schodzić robić kolację.
Zresztą często tam właśnie spożywamy posiłki.
Teraz już nie wyobrażam sobie życia bez balkoniku.
