Chyba jakby ktoś chciał stworzyć specjalnie takie dwukolorowe drzewko, nie wiem, czy by mu się udało. Zdjęcie niezbyt mi wyszło, ale biel jest dokładnie wokół, z każdej strony. W innych miejscach kwitną tylko na różowo, dosyć zgrabne drzewka.
"Ałycza, nosząca poprawną botaniczną nazwę śliwy wiśniowej ...." Trafiłam też na takie zdanie, i rozumiem,że różowa została zaszczepiona na białej, czy jakoś inaczej?
Jak to mówi prezes jednej partii użyłem "skrótu myślowego" śliwa wiśniowa- znaczy 'Atropurpurea' vel 'Pissardii' ałycza -zwykła siewka mirabelki zresztą nie trzeba samemu szczepić tylko kupić taką Atropurpurea w sklepie - one są szczepione albo okulizowane na zwykłej i wystarczy tylko odrosty od dołu rośliny uzyskać- mozna by w sumie uzyskać drzewko z różowym u dołu i białym u góry szczepiąc zwykłą ałyczę na tej czerwonej
Do Prezesa Dzięki Bogu nie równam A co tego co jest co jest także coś takiego : Prunus cerasifera subsp. myrobalana i to właściwie zgodnie z nazwą jest mirabelka{ myrobalana}czerwona a nie ta żółta - jak sie chce kogoś wypunktować to trzeba najpierw sprawdzić czy aby na pewno ma się rację. Swoją drogą nie bardzo wiem skąd ta nazwa Mirabelka u śliwy domowej podejrzewam ze mówiono i na te zólte i czerwone tak samo -mirabelki u mnie np w języku potocznym tak jest są tylko mirabelki -w 2 kolorach ałycz zaś nie ma w ogóle
Niestety nie mogę podać odnośnika do strony (regulamin), aby potwierdzić moje słowa.
Można to znależć pod hasłem ałycza kontra mirabelka.
Czytałam, bo mnie też wybiła podkładka pod śliwą, ale mnie to się nie spodobało.
W google Prunus cerasifera wychodzi mi ałycza.
Prunus cerasifera Ehrh.(P. divaricata L.) - śliwa wiśniowa (ałycza). Pędy zielone, nieliczne ciernie. Kwiaty białe, na długich szypułkach. Owoce kuliste, żółte lub czerwone, ze słabym nalotem woskowym. Odmiana czerwonolistna - 'Pisardii' (= P. c. 'Atropurpurea'). Prunus domestica L. - śliwa domowa, węgierka. Pędy bezbronne (bez cierni). Znana tylko z uprawy. Liczne podgatunki i odmiany. Prunus spinosa L. - śliwa tarnina.
A mirabelka- cóż, nazwa taka bardziej ludowa, a miałem okazję się przekonać, że różne formy w różnych rejonach kraju pod tą nazwą. U mnie żółte, kuliste, kwaśne jak ocet... doskonale na kompot.
Już widzę moją babcię jak mówi do dziadka: "Idź no Mieciu prunusów domestików koszyczek mi przynieś na kompot, tylko bacz stary żeby L. subsp. syriaca ew var cerea to były, bo mało cukru kupiłam i jak mi karasiferów przyniesiesz, to nie wypijesz. A jakby już spinozy dojrzały to też nazrywaj, nalewki ci zrobię. "
Kurde, mirabelka jaka jest każdy widzi.
Jak to trudno przewidzieć, w jakim kierunku wątek rozwinie się! A swoją drogą, to będę musiała przyjrzeć się,jakie owocki ma to dwukolorowe drzewko.
W Opolu mirabelki nie mają nic wspólnego z octem, są słodziutkie, tylko muszą być dobrze dojrzałe, przy zrywaniu muszą lekko odchodzić, a najlepsze są te, które same spadną.