Czy ktoś potrafiłby rozpoznać co to za krzew? Ciekaw jestem co też hodowano w moim otoczeniu przed wojną. Zdjęcie pochodzi z 1939 roku i zostało zrobione w Warszawie w ogródku za kamienicą.
Pozdrowienia

Wiktor

Ja mieszkam w tym domu od 26 lat i jedyne, co wpadło mi do głowy, by estetycznie jakoś ten teren uporządkować, to było wykarczowanie korzeni na głębokość około pół metra.. Ale sąsiedzi z parteru twierdzili, że lane to było preparatami, których kolejowi drogowcy, odpowiadający za stan torowisk, używają na wszelkiego rodzaju chwasty. Podobno miało to być uniwersalne, ale na to świństwo nie pomogło. Ale czego używali, nie mam pojęcia. Ja tylko w zeszłym roku użyłam Randapu, ale zlałam to dwukrotnie, pewnie w desperacji.DarekRz pisze:A jakich herbicydów próbowaliście?
Dzięki Zibi. To mało pocieszające. Od momentu, kiedy dowiedziałam się, jak straszną trucizną jest randap i jakie konsekwencje rozłożone w czasie on wywołuje postanowiłam, że nigdy więcej go nie użyję. Stąd mój desperacki krok przekopania całego terenu do ponad metra i wyciągania tego paskudztwa z korzeniami. Nie chce mi się wierzyć, by nie było jakichś naturalnych sposobów na tego "pasożyta". Właśnie dlatego, że po takich zabiegach, o jakich pisałeś, nie można niczego zasadzić na terenie potraktowanym randapem - nie mogę już z niego skorzystać. A ja mam już zakupionych 50 szt. świerczków, bo chcę stworzyć sobie maleńki zagajnik z zaszczepioną mikoryzą. Dlatego randap odpada. Zastanawiam się tylko, czy świerki poradzą sobie z "agresorem". Może jednak znajdzie się ktoś, kto spotkał się z tak inwazyjną rośliną?Zibi_41 pisze: (...) po tak intensywnych opryskach nic raczej nie sadź na tym terenie dopóki nie zauważysz odrastającej zdrowo trawy lub innych roślin . Życzę powodzenia![]()
![]()