Witajcie
Dzięki pomocy Dziewczyn z Orchidarium (jestem na tym Forum od niedawna

) udało mi się Was odnaleźć
Obejrzałam Wasze pociechy, wszystkie bez wyjątku są
prześliczne :P
Teraz chcę Wam przedstawić mojego najlepszego kumpla
Oto prawie 6-letni golden retriever, ma na imię
Kenzo , choć w papierach to
Rumburak
Był długo oczekiwanym, wytęsknionym i wyproszonym czworonogiem, pojawił się w naszym domu jako prezent na moje 18 urodziny :P (choć była to całkowicie przemyślana decyzja uzgodniona z wszystkimi domownikami)
Wcześniej w moim życiu był
Dingo, mieszaniec jamnika szorstkowłosego z krótkowłosym, teraz już niestety za Tęczowym Mostem

. Mieszkał on u moich Dziadków, ale często zabieraliśmy go do nas z rodzicami, bardzo lubił te "wycieczki". Przeżył (baaaardzo intensywnie) 8 lat, do końca miał charakter młodzieniaszka, był niezwykle wysportowany, żywiołowy i trochę rozrabiaka...nigdy nie chorował...niestety potrącił go samochód, a że ciałko malutkie, pogruchotał mu miednicę...chcieliśmy zaoszczędzić mu cierpienia i podjęliśmy bardzo trudną dla nas decyzję o uśpieniu

Od tego czasu minęły już 4 lata, a on nadal jest bardzo żywym wspomnieniem i na zawsze pozostanie w naszych sercach
Jego śmierć uświadomiła mi że należy cieszyć się z każdej chwili spędzonej z naszym Przyjacielem, nawet jeśli czasem daje on nam popalić, wytytła się w błocie lub w czymś gorszym

.
Przecież
One kochają nas nad życie i potrafią się pięknie odwdzięczyć za naszą cierpliwość i miłość...
Dzięki temu że Kenzo był już ze mną gdy odszedł Dingo, jego miłość bardzo mi pomogła w tych ciężkich chwilach...
Mam nadzieję że Kenzo będzie z nami długo, dłużej niż był Dingo...nie wyobrażam sobie straty kolejnego Przyjaciela, choć wiem że to kiedyś nastąpi
Jednak teraz nie pora na smutki, póki co mój goldenek jest zdrowy i pogodny, trochę leniuszek z niego, ot, taka psia przytulanka

a jest się do czego przytulić...37 kg "żywego złota"

Jeździliśmy z nim na wystawy, zdobył nawet raz złoty medal, 2 razy srebrny ;:59 Jednak widziałam że nie bawi go zbytnio udział w tego typu "imprezach", zdecydowanie woli wybiegać się po polu, popływać w jeziorze i wrócić do domu utytłany w błocie jak jakiś bagienny potwór

. Ale i tak jest kochany.
Po tym dłuuugim wstępie

oto jego zdjęcia:
tak wyglądał w wieku 7 tygodni:
tu pies przygotowany do wystawy:
szczęśliwa mina
ulubiona pozycja do spania

po wyczerpującym spacerze
na kanapie pańci :P

pies "tarasowy"
wodny pies
zimowy pies

i na zakończenie- brudny pies, to szczęliwy pies
Przepraszam za taką ilość zdjęć, ale ciężko mi było się zdecydować
Mam nadzieję że się Wam spodoba mój kudłaty przyjaciel :P