
Tak mi szkoda, że w części mi się nie udało.
Może kici siusiu się zachciało.elik_49 pisze:myślałam że kicia coś nabroiła,
Aniu dziękuję bardzo za rozwikłanie zagadki, one nie są połamane tylko więdną. Wysiałam jeszcze pojedyncze nasionka które miałam i już skiełkowały, tamte niestety wyrzucone, na przyszłość będę wiedziała jak szybko zadziałać.kozula pisze:Elik_49, niestety podłoża nie są jednolite w całym worku. Można wziąć garść z tego samego worka i będzie dobrze, za drugim razem już nie. W tunelach to nie ma znaczenia, bo tam wody zwykle leje się dużo i składniki mineralne równomiernie nasączają podłoże. W domu jest inaczej, odrobina wody nie rozpuści wszystkiego tak jak trzeba. Twoje pomidory wyraźnie pobrały wyraźnie czegoś za dużo. Takie pomidory można uratować na początku więdnięcia. Należy je powyrywać, przepikować do luźnego podłoża, spryskać mocno wodą, nakryć dość szczelnie folią, ustawić w ciepłym, jasnym ale nie nasłonecznionym miejscu. Po 3 -4 dniach można odkryć. W ten sposób można bardzo szybko ukorzeniać połamane (kocie wypadki), nawet najmłodsze siewki.
Pozdrawiam, kozula.