Dopiero teraz tu trafiłam i... uśmiałam się jak norka

więc w ramach rewanżu zdobędę się na wyznanie swoich błędów:
1. Właśnie odkryłam, że przemarzł mi pistolet - końcówka węża z wodą (tak, tak, nie tylko rośliny potrafią zmarznąć). Po odkręceniu wody sikało niezliczoną ilością szczelin w obudowie, których jesienią nie było
2. Początkowo uznałam, że skoro mam słabą glebę to nic nie urośnie i szkoda czasu (oraz pieniędzy) na próby. Teraz już wiem, że wystarczy roślinom nie mówić, że gdzieś indziej mogłyby mieć lepiej
3. Błąd notoryczny - mówię sobie, że idę do ogrodu tylko "na mały rekonesans"... na ogół przytomnieję po jakiś 3 godzinach z czarnymi rękami, połamanymi paznokciami (przecież poszłam tylko pooglądać co rośnie więc po co rękawiczki) i spodniami nadającymi się tylko do prania (na chwilkę to przecież nie warto przebierać się w robocze ciuchy)
