Moje irysy holenderskie, posadzone w połowie października, wybiły kilkanaście centymetrów nad ziemię (największy ma coś koło dwudziestu), po czym ? gdy przyszły mrozy ? zatrzymały wzrost i najwyraźniej w takim stadium przezimują.
Ech, nie posadziłam irysów zgodnie z planem w listopadzie, bo nagle spadł śnieg i nie wiem, co teraz z nimi zrobić... Jak posadzę je wczesną wiosną, to jeszcze zdążą zakwitnąć, przyjmą się w ziemi? Problem jest jeszcze taki, że cebulki przeleżały całe te straszliwe mrozy na dworze w szafce z narzędziami i nie wiem, czy nie zamarzły czy coś w tym guście...
Z moich irysów chyba niczego nie będzie. Zaglądnęłam do szafki w ogródku i wszystkie miękkie. Spróbuję je jeszcze powoli wysuszyć i jednak posadzić, ale prawdopodobnie jak coś zgniło, to się już nie odgnije...
Moje irysy holenderskie wysadzone w październiku, już w listopadzie pojawiły się na rabacie. Nie przejmuję się tym, bo w zeszłym roku było tak samo. Całkiem spory "szczypiorek" zimował pod śniegiem. Końcówki zmarzły, to je poucinałam ze względów estetycznych. Wszystkie cebule zakwitły.
Pozwolę sobie na osobistą uwagę na temat irysów holenderskich: wartość zdobnicza niska - błyskawicznie przekwitają. Sadzę je, a raczej wtykam gdzie popadnie, bo szkoda mi wyrzucać cebule.
Iryski holenderskie mam od 3 lat, gdzieś przeczytałam, że lepiej wykopywać na zimę bo wcześnie zaczynają rosnąć i pąki kwiatowe im przemarzają... i chyba jest w tym trochę prawdy, irysy posadzone 2 lata temu w tym roku wypuściły pąki jak jeszcze był śnieg i zmarzły a posadzone wiosną wszystkie urosły i pięknie kwitły.Nie wiem czy dobrze zrobiłam ale wykopałam na zimę.
Moje, posadzone 15. października wykiełkowały szybko, przezimowały w stadium kilkunastocentymetrowego ? szczypiorku ?, a ostatnio ? w związku z ociepleniem ? wznowiły wzrost.