Edytka, cebule lilii już posadziłam bo stwierdziłam ,że lepiej im będzie w ziemi niż w woreczkach.
W tamtym roku je dość długo trzymałam w domu, (przy uchylonym balkonie,żeby miałay chłodno) ale zaczęły im przesychać korzonki. Znowu jak zwilżałam torf to się zaparzały w woreczkach, chociaż miały dostęp powietrza...i tak w koło Macieju
Nie mam za bardzo miejsca na ich przechowywanie a nie sądzę,żeby jakieś małe przymrozki im zaszkodziły.
Natomiast co do sadzenia...
Wszystkie cebulowe sadzę do koszyczków.Jak trzeba coś przesadzić w inne miejce, podważam szpadlem koszyk i raz dwa mam całą cebulową rodzinkę na widelcu

. Z wiaderkiem już jest więcej roboty, no i mam wrażenie ,że bardziej trzeba pamiętać o podlewaniu w upalne dni .Ale to tylko moje zdanie...są plusy i minusy każdego z tych sposobów.
Tajko, szkoda tych lilii...nie mam pojęcia co Ci doradzić ale jak one będą tak rosły bez światła to się strasznie powyciągają.... Oby jak najszybciej przyszło porządne ciepełko, wtedy będziesz mogła je spokojnie wystawić.
A może lepiej je wkopać do ziemi i dodatkowo zabezpieczyć kopczykiem z ziemi? Zimno spowolniłoby ich wzrost... Sama nie wiem....nie chciałabym Ci Tajko źle doradzić...
Może inne tęgie głowy forumowe coś tu poradzą
Agnieszko, akurat te przylaszczki ładnie mi przezimowały ale miałam jeszcze taką w biało-różowe ciapki i czysto białą...niestety chyba już nic z nich nie będzie... Wszystkie rosły w jednym miejscu, może tamte były słabsze i nie dały rady suszy jaką im zafundowałam w tamtym roku
Pod koniec lata wszystkie zgubiły liście. Mam nadzieję ,że to już koniec problemów z nimi bo są naprawdę słodkie i żal jest jak znikają z naszego ogrodu...
Uleńko ale się cieszę ,że wpadłaś do mnie z pomysłami i radami
Odkąd przeczytałam Twojego posta , to cały czas latałam po necie , oglądałam tą tuję filiformis....jest naprawdę rewelacyjna!!!
Właśnie zastanawiałam się od jakiegoś czasu , co posadzić tam z tyłu ,przy siatce. Na razie rosną tam peonie...tak tradycyjnie , jak to na działkach

...wcześniej myślałam o jakiś wyższych bylinach do półcienia (bo tam słonko jest dopiero po południu). Ale jakoś nigdy nie wadłam na to ,żeby tam stworzyć całą , wysoką , zieloną ścianę
Muszę się porozglądać za tymi tujami....jeszcze myślę nad krzewuszkami bo je strasznie lubię....
Ula, cały czas mnie męczy to , co napisałaś o ''podłodze'' na rabacie.
Kiedyś przemknęła mi myśl o płożących jałowcach (strasznie podoba mi się Blue Carpet), ale one potem rozrastają się do ogromnych rozmiarów i boję się ,że moje azalie po prostu kiedyś utoną w powodzi jałowcowej
Gdyby taki krzaczek był jedynie jakąś częścią rabaty to ok. ale taki cały dywan , to chyba jednak nie dla mnie...
A nie sądzę ,żeby aż dało się go ciąć ,żeby pozostał małym akcentem przez długie lata
Jakoś męczy mnie świadomość ,że tyle miejsca marnowało by się na jednego iglaka a można by tam jeszcze dosadzić jakieś maleńkie bylinki albo zadarniaczki...hihihi
Uleńko , bardzo, bardzo Ci dziękuję za wszystkie pomysły co do mojej rabatki
Twój ogród to kopalnia inspiracji i wszystkie Twoje rady są dla mnie bardzo istotne.
Dziękuję
