
Wilgotność powietrza w domu, od początku "odpalenia" ogrzewania dramatycznie spada- z wcześniejszych 65 do zaledwie 50 %, a roślinki tego nie lubią . Co prawda spryskuję je w miarę możliwości, a także mam zainstalowane dwa nawilżacze, które emitują po 6l. wody na dobę , ale to widocznie i tak za mało.
Ze strat w roślinkach :
- Padł mój wielki , kilkuletni bluszcz(zaatakowany przez przędziorka- wredniaczka),
- Padł jeden z Fiołków afrykańskich ( przelany przez syna podczas mojej dłuższej nieobecności
w domu po świętach )
- Posypały się kuleczki Starca (Senecio herreianus), musiałam roślinkę mocno poprzycinać i już troszkę zaczął wypuszczać , ale nie wiem , czy coś jeszcze z niego będzie. Na domiar złego nie mam pojęcia , czy go zasuszyłam , czy przelałam , czy jeszcze coś innego ? Tak wygląda teraz ( no wiem, że nie ma się czym chwalić...)


Taki był po przycięciu suchych , łysych pędów

A tak wygląda teraz , mam nadzieję ,że jakoś z wiosna się "poprawi", bo widać ,że miejscami już wybijają nowe pędy