Witam serdecznie
Ula cieszę się że Cię się uśmiechasz a nie pukasz w czoło - 'co ten guptol opowiada o tym deszczu?'. Ja po prostu widzę niezaprzeczalną urodę ogrodu w czasie deszczu (pewnie to sprawa rodzaju roślin które w nim żyją) i nie wyobrażam sobie żeby mógł mnie wzruszać tylko w słońcu. Ogród powinien być tak zaprojektowany, aby w każdej pogodzie i porze roku działał na zmysły,mniej lub bardziej oczywiście, inaczej jest jakby niepełny
Reniu tak, podlewamy, podlewamy i powinno być lepiej, nie ma powodu nie wierzyć bardziej doświadczonym forumkom. Poczytałem o chelacie, nigdy dotąd go nie używałem, pytałem w marketach ale nie mają, zobaczę w Polanie na ul. Rydla albo w jakiś dawnych ogrodniczych sklepach, tylko nie wiem czy jeszcze istnieją?, na ul. Kościuszki np. W ostateczności zamówię w internecie. Może nam Ula jeszcze podpowie jak najlepiej kupić, albo ktoś inny kto też używa
Jacku oby i Twój rh odzyskał swoją świetność, przecież jedna, choć jak się okazało dość tęga zima, nie może pogrzebać naszych wysiłków wielu lat
Gosiu azalie japońskie chyba najmniej są odporne na nasze zimowe warunki, mamy jedną przywiezioną z Anglii, co roku wydaje się że całkiem wymarzła a jednak ta bidula zawsze odbija, chociaż oczywiście nigdy nie wygląda tak atrakcyjnie jak powinna. Z tym cieniowaniem to jest jakiś pomysł, ja czasem mam ochotę zastosować cieniowanie w okresie kwitnienia, kiedy jest akurat słoneczna, gorąca pogoda. Pytasz o moje 'zmarzlaki', o dziwo i ku mojej wielkiej radości zaczynają odzyskiwać formę, na pewno idzie już ku lepszemu i oby Gosiu tak dalej. Życzę aby rh sprawiały Ci tylko przyjemność swoim wspaniałym kwitnieniem, nigdy nie marzły ani nie chorowały
Pozdrawiam Tomek
