Witam moich przemiłych gości.

. Korzystając z wczorajszej ładnej słonecznej pogody, wybrałam się na swoją działeczkę z nadzieją na pierwsze oznaki wiosny. Nic z tego...nic nie wypatrzyłam, ciągle trzeba jeszcze troszeczkę poczekać.

. Zmartwiła mnie trochę moja okryta na zimę laurowiśnia. Nie była wcale okryta...pewnie dość silny wiatr porozrzucał gałązki po działce.

. Martwię się bo ostatnie dni były dość mroźne i bezśnieżne. Miejmy nadzieję że nie przemarzła. Mam ją już trzy lata i tak jak pisze
Ula, jest to odmiana 'Otto Luyken'. Jak dotąd nie miałam z nią większych kłopotów. Co do Gloriozy...nie mam z nią doświadczenia. Po prostu mi się fuksło.

. Wsadzone kłącze do ziemi ku mojej radości pięknie zakwitło.
Krysiu...ja nawet nie zebrałam nasionek gloriozy.

. Nie wiedziałam że z nasionek można także.
Irenko...oj masz rację. Laurowiśnia pachnie cudownie. Gdy kwitnie bardzo lubię w koło niej coś robić. Nawącham się wtedy jej cudownego zapachu do woli.
Miałam nadzieje że dziś pokażę wam już co nieco oznak wiosennych..nic z tego. Dalej zeszło roczne.
Moje NN.
