Witajcie,
reanimacja jednego z dwóch się powiodła w 100%- super kwitnie, świetna kondycja. Drugi natomiast- ten biało-różowy z baardzo pomarszczonymi liśćmi ma się lepiej znacznie - turgor powrócił, jednak szału w powrocie do formy nie widać. Wiem, że to wszystko musi trwać, więc uzbroiłam się w cierpliwość, ale gdy do biedaka zaglądam 2 razy dziennie, czy coś się ruszyło, to już pewnie zaczął się stresować, gdy poczuł presję
W innym wątku pisałam o wątpliwościach z sadzeniem kilku falków w jednej, zbiorczej donicy. W istocie ładniej wyglądają 3 storczyki we wspólnym substracie niż 3 w plastikowych doniczkach, które się kiwają i jeszcze nie daj Boże przy tej szamotaninie wyłamują Ci pędy kwiatostanowe

). Niestety wzgląd estetyczny ma się tu nijak do zdrowia... Zrobiłam błąd, bo zamiast wypróbować na jednej dużej donicy, poleciałam po bandzie i posadziłam sobie 4 do jednej, a 8 do drugiej. Efekt fatalny! pomimo moich starań korzenie pogniły w dużym procencie. Utratę korzeni oceniam od 60% do nawet 90%. Tak więc oddział reanimacyjny dla storczyków poszerzył mi się o dobre kilka sztuk. Tak więc z podkurczonym ogonem pokornie wracam do przezroczystych osłonek i gdy storczyki dojdą do siebie (co zajmie im pewnie z dobry rok

) będę jakoś je komponować. Stukam się w głowę, bo przed zmianą tak pięknie mi rosły/ kwitły. Niestety nie byłam doświadczona w przesadzaniu a tym bardziej substracie (chociaż sporo u Was czytałam, mieszałam składniki, jednak i tak na dnie donicy było istne bagno, biedaki...)
Na koniec dodam jeszcze, że zapędy pielęgniarskie owładnęły mną doszczętnie! Przygarnęłam 3 falki miniaturki od Siostry - te jednak nie rokują dobrze - były długotrwale zalane- zero korzeni, liście pomarszczone, dla mnie trupy.. Postaram się jutro cyknąć zdjęcia i wieczorkiem załączyć. 3 inne od Klienta przejęłam, bo słyszałam ich błagania.Te naszczeście były jedynie przesuszone i ich reanimacja jest właściwie na dobrej drodze- nowych korzonków przybywa, pojawiają się nowe listki. Super mobilizacja, gdy widzisz, że coś uda się dobrego zrobić
Gdy już jestem przy miniaturkach- czy nie macie wrażenia, że są one bardziej narażone na przelanie? Ja kupiłam 2 sztuki w Lidlu i nie zwróciłam uwagi, gdy przyjechałam do domu, od razu wyciągnęłam je z mini doniczki, w której w 80% był mech nasączony wodą jak gąbka.. Moja siostra gdy kupiła śliczne 3 miniaturki w kwiaciarni, to już od samego początku coś było z nimi nie tak.. Czy ja mam tylko tak z nimi pod górę, czy rzeczywiście są delikatniejsze?
Jakby nie było,
storczyki to dla mnie Never Ending Story, tylko trzeba pomyslec o remoncie, aby powiększyć powierzchnię okien
