Alu,muszę Ci się pochwalić,że dzisiaj poprzesadzałam swoje lilie do wiaderek.Pisałaś kiedyś ,że donice to dla lilii za mało,więc wzięłam to sobie do serca i kiedy tylko pogoda stała się znośniejsza...do dzieła!
Wiesz,te cebule nie były dorodne,bo sadzone były "interwencyjnie"-po częściowym ,w różnym stopniu skonsumowaniu ich przez gryzonie w ubiegłym roku. Jakież było dziś moje zdziwienie gdy każda z donic po brzegi wypełniona była plątaniną korzeni!
Cieszę się ,że uratowałam swoje lilie choć na kwitnienie niektórych (tych,co to tylko pojedyncze łuski wsadzałam) poczekam pewnie jeszcze z rok albo i dłużej (dzisiaj są to małe cebulki wielkości ...czereśni).Te,które były mniej zniszczone na pewno w tym roku zakwitną, są wielgaśne
Dziękuję Ci Alu,że podpowiedziałaś mi z tymi wiaderkami,przekonałam się ,że to było niezbędne!