


Tak sobie myślę, że warto byłoby popracować nad stworzeniem drzewka różanego za pomocą formowania a nie szczepienia czy okulizacji.
Iza, też tak sobie obiecałam po tamtej zimie, kiedy to porządnie zabezpieczone , jak mi się wydawało, róże Bonica i Leonardo mi padły. Korony zabezpieczone stroiszem z gałązek świerkowych i włókniną, a całość jeszcze owinięta matą trzcinową , a po zimie wszystko czarne i została tylko czarna rozpacz. Trochę jeszcze czekałam w nadziei, że mimo wszystko ruszą, ale nic z tego.liska pisze:Ja też..
Jak patrze na Twoje zdjęcia to myslę.. a moze jednak zaryzykować i kupić pienną..
....
Beatko , może to dobry pomysł. Można by tak nawet jakąś historyczną , odporną różę poprowadzić. Albo jakąś angielkę.lelumpolelum pisze:Mnie się podobają róże na pniu, szczególnie takie dzikuski ale muszę powiedzieć, że chciejstwa w tym kierunku nie przejawiam szczególnego... Popatrzę chętnie, ale żeby mieć, to niekoniecznie. Fascynuje mnie jednak techniczna strona zagadnieniaW sumie mamy miejsce połączenia dwóch różnych(choć podobnych) organizmów, niby operacja się udała ale pacjenta przy każdej zmianie pogody rwie
Patrzę w głąb swej duszy i nie znajduję wiary, że się uda, nie w naszym klimacie. Ale kusi
![]()
Tak sobie myślę, że warto byłoby popracować nad stworzeniem drzewka różanego za pomocą formowania a nie szczepienia czy okulizacji.
Ewcia, z tego , co piszesz, to może faktycznie polować na takie pienne raz kwitnące, jak American P. i Weilchenblau , oczywiście dość wysoko zaszczepione. Takie oferty widziałam w szkółce u Schultheisa, ale strasznie drogo jak dla nas.gloriadei pisze: O wiele lepiej zimują odmiany kwitnące latem, bo do zimy bardziej drewnieją im pędy i stopniowo przechodzą w stan spoczynku.
Odmiany powtarzające rosną i kwitną przez całe lato ale przypłacają to słabą mrozoodpornością (niezdrewniałe pędy przed zimą).
Wiem, że na zachodzie mamy cieplej, ale dobrze okryta słomą i na wschodzie powinna zimować.
.....
Aniu, a masz jej fotkę może ?tara pisze:w ub.roku zrobiłam eksperyment z bordowa cudna róża, wybujał pęd pięknie gruby, odrosty obcinałam, formowałam lekko kapelusz ciekawe może coś z tego wyjdzie, mimo że jest to róża 5-letnia to jakoś tego lata kwitła słabo, przesadziłam,
a gdybym..Ale, gdybym trafiła na taką Rosa Helenae......
o czymś takim właśnie myślałam, KrysiuBeatko , może to dobry pomysł. Można by tak nawet jakąś historyczną , odporną różę poprowadzić. Albo jakąś angielkę.
Bardzo dobrze przezimowała mi po tamtej zimie Cottage Rose Austina. Latem wypuściła kilka dosyć długich ale raczej pokładających się pędów. Może by tak je zapleść jak warkocz, podeprzeć czymś i pozwolić rozwijać jej kwiatom i listkom tylko na górze ?
Iza,liska pisze:.... gdybym trafiła na taką Rosa Helenae......to bym sie nawet nie zastanawiała i kupiła..
i potraktowała jak jednoroczne.. padnie zimą trudno..
za to lato.. byłoby piękne ......
Beatko, biorąc pod uwagę siłę wzrostu to chyba semiplena lepiej rokuje...lelumpolelum pisze: ..o czymś takim właśnie myślałam, Krysiu ..Konkretnie o prowadzonej tak New Dawn, bo mam zrobiony odkład... Pień oczywiście trzeba byłoby też okrywać w jej przypadku ale można byłoby po prostu owinąć go rurką z pianki, ona zresztą na własnym korzeniu jest całkiem mocna. A teraz, po obejrzeniu Twoich zdjęć, myślę o Semiplenie, toto rośnie niemożliwie a podobno ukorzenia się też szybko(nie próbowałam)....
Wiesiu,abeille pisze:Krysiu, no widzisz, nie pamietam tego ślicznego kloniku w Twoim ogrodzie. Ile Ty jeszcze schowałaś takich śliczności przed nami? ...
Aniu, kupowany był jako klon japoński.... i tyle, co wiemAniaDS pisze:Ja też go nie pamiętam ...., co to za odmiana?....