dalekiport pisze:Dobrze też wstawić donice z paprocią pomiędzy inne, niższe rośliny by ocieniały część podziemną.
Gorzej, że donice glinianą raczej trzeba chronić przed mrozem, bo lubi przy słabej jakości materiału pękać.
Na pękające donice ceramiczne znalazłam sposób. Rośliny wsadzam do dużych plastikowych doniczek, troszeczkę mniejszych od ceramicznych i jesienią ceramiczne przechowuję w garażu, a roślinki zabezpieczone zimują w plastikowych.
W doniczkach uprawiam hosty, które też lubą cień. Po obejrzeniu Twoich pięknych paproci, spróbuję też je tak posadzić. Pozdrawiam
Ech, hosty, to nasza fascynacja od trzech lat
W tej chwili jesteśmy na etapie gromadzenia kolejnych odmian, które znajdą swoje miejsce jako podsada zacienionych dolnych części krzewów kwitnących.
Szczęśliwie to 12-sto metrowy pas ziemi więc sporo się tam zmieści.
Ten pomysł z podwójną donicą bardzo dobry a jak hosty w donicach, jak je zimujesz, zakopujesz donice, okrywasz ??
Na razie zakopuję je w ziemi,ale nie muszę głęboko kopać. Mam dużą pryzmę ziemi przywiezioną dwa lata temu, podsypuję ją pod cenniejsze roślinki więc na razie moje hosty i inne roślinki w doniczkach zimują w tej pryzmie. Gdy czarnoziemu zabraknie pewnie będę je zakopywać w warzywniku. Zakopuję je na skraju pryzmy, pryzma też chroni je przed mroźnymi wiatrami bo moja działka jest w szczerym polu.
dalekiport pisze:Okazałe rośliny uprawiane na żyznym podłożu osiągają imponujące rozmiary i gęste pióropusze liści.
Roślina bardzo ekspansywna, po kilku latach potrafi zająć sporą powierzchnię, praktycznie zdominuje rośliny rosnące w sąsiedztwie.
Akurat to co pokazałeś to Matteuccia struthiopteris - pióropusznik strusi (na marginesie dorodne egzemplarze), faktycznie ekspansywny. Ale większość paproci rośnie kępowo, wiele gatunków jest znacznie mniejsza od pióropusznika i świetnie nadają się do uprawy nawet w małych całkiem ogrodach. Wątek o paprociach na forum już był:)
Grzesik pisze:Jaen, wydaje mi się, że jest podobna, chociaż moja przez cały sezon jest jasnozielona, ale może to wpływ miejsca w którym rośnie ;) Pogrzebałem i znalazłem jeszcze jedno jej zdjęcie:
Dryopteris atrata ?
TomekMr pisze:Aniu,chyba ciężko będzie jednoznacznie stwierdzić o jaką odmianę języcznika chodzi.Przynajmniej ja miałem z tym zawsze spore problemy.Na dodatek niedawno nasz wspólny kolega z forum zostawił książkę,która wprowadziła u mnie jeszcze większy zamęt.Na zamieszczonym zdjęciu widnieją liście różnych form 'crispy' ...to pewnie jest jeszcze sporo 'undulat','muricat' itp.
Często opisuje się je jako np Crispa Group albo Cristata Group - takie nazewnictwo spotkałam na Wyspach Brytyjskich w ogrodach RHS-u, tak samo opisuje ją anglojęzyczna literatura ale też i prof Zenkteler.
Jeśli miałabym typować to na zdjęciu Ani jest raczej 'Muricata'.
Ładnie to ten pióropusznik strusi wygląda, ale rozrasta się jak głupi, potem ciężko się jego pozbyć z niechcianych miejsc, ja walczyłem ze swoim (poprzedni właściciel posadził) 2 lata. Nie działa na niego nawet raundap, tylko wyrywanie całych kłączy.
Będze ktoś chciał cheilanthes acrosticha na razie mam małe ale jesienią powinny być takie do wzięcia- od razu ostrzegam ze zimy to one raczej nie przetrzymają bo rośliny macierzyste rosły na Krecie z drugiej strony w górach to było wiec jakby dobrze okryć to piernik wie
U mnie okazało się, że zające (albo sarny) są miłośnikami liści języcznika. Jednak smakują im tylko niektóre odmiany. Jestem mocno zaskoczona, nie widziałam by kiedykolwiek je ruszały.
Tu jest kilku fachowców od rozmnażania (paproci ). Powiedzcie, jak najlepiej postąpić z rozmnóżkami? Szkoda byłoby zmarnować
Polystichum setiferum 'Rotundatum Cristatum'
PS. Od razu zaznaczam że szklarenki ogrzewanej nie posiadam, pozostają domowe parapety...
Marto też ze zdumieniem stwierdziłem że mój p.scolopendrium 'marginata' został "oskalpowany". Mam nadzieje, że nowe liście wiosną wyrosną bez problemów. Inne języczniki nie naruszone, widać im nie smakowały, i dobrze.
zanno rozmnażanie niektórych cultivarów p. setiferum z pozoru jest proste i było opisywane na tym forum. Piszą o tym też w książkach zarówno E. Zenkteler " Paprocie" jak i S. Olsen " Encyclopedia of Garden Ferns". Moje doświadczenia wskazują, że jednak takie proste nie jest bo rozmnóżki proliferujące z początku rosną dość dobrze a później, nie wiedzieć dlaczego, brązowieją i zamierają. W tym roku zastosowałem kilka metod, o których różni autorzy i hodowcy wspominają, zobaczę, która z nich będzie najskuteczniejsza. Pierwsza to przygięcie liścia z rozmnóżkami do ziemi i przymocowanie go tak by leżał na podłożu, liść wciąż jest złączony z rośliną macierzystą. Druga to odcięcie liścia i umieszczenie jego kawałków ( każdy z rozmnóżką i kawałkiem odcinka pierwszego rzędu) w pojemniku z ziemią. W drugim przypadku pojemnik z rozmnóżkami możemy postawić na parapecie okna wewnątrz ( wtedy zimą temperatura jest dodatnia) lub też zostawić w nieogrzewanym pomieszczeniu, ganku, zimnej szklarni, balkonie itp. Po ukorzenieniu się rozmnóżki możemy wysadzić ją na miejsce stałe. Na forum kilka osób ma doświadczenia z z rozmnażaniem p. setiferum z rozmnóżek i pewnie zechcą się podzielić swoimi doświadczeniami. Rozmawiałem też na ten temat z Panem Zdzisławem Siwickim, który był zdziwiony mym pytaniem gdyż, jego zdaniem, to jeden z najłatwiejszych sposobów rozmnażania paproci i trudno w nim o niepowodzenia. Ale nie każdy ma tak ogromne doświadczenie i sukcesy w uprawie paproci jak on.
Moje sadzonki, które zrobiłem jesienią w około 70 % mają się dobrze i do zimy wypuściły 2 lub 3 nowe liście, część jednak zbrązowiało. Zrobię zdjęcia i pokaże jak to wygląda.
larix liście języcznikom odrosną na pewno, przerabiam to już drugi rok z rzędu. Zresztą prawie co rok obcinam im na wiosnę stare liście, zazwyczaj w momencie jak wypuszczają nowe. Zdziwiło mnie, bo zazwyczaj zjadały kilka a w tym roku ogoocone jest do zera, nawet obok corpus delicti leżał, czyli niezjedzone, małe kawałki.
P.setiferum próbowałam kiedyś rozmnożyć właśnie za pomocą przyszpilenia do gruntu, ale bezskutecznie niestety. Być może za późno to zrobiłam i nie zdążyły się ukorzenić nawet. Moje Proliferum właśnie tak zostało rozmnożone przez znajomą.
Marto, nie wiem czy akurat to pomogło ale jesienią dałem pod liść P. setiferum, ziemi kompostowej a nawet trochę przysypałem z wierzchu. No i okryłem na zimę gałązkami świerka. Rezultat był dobry.
Jean dziękuję. Co rok obiecuję sobie, ze spróbuję ponownie a potem zapominam albo nie ma na to czasu.
Mnie ciekawi czy komuś spontanicznie się to Polystichum ukorzeniło.
Witam wszystkich paprociarzy.Pierwszy raz trafiłem na tak fajne grono ludzi oddane tak mało popularnym roślinom.Sam zbieram paprocie od kilkunastu lat i mam całkiem fajną kolekcję .
Przeczytałem o trudnościach z uprawą śledzionki.Mam ją od kilku lat 3 razy rozsadzałem z dobrym
efektem .Oto 3 sprawdzone rady
-ziemia z dodatkiem jałowej pokruszonej gliny
-stanowisko słoneczne z osłoną w godzinach południowych ( 3h )
-ziemia powinna czasowo przesychac (zdrenowana)
To tyle i powodzenia
Następnym razem prześlę foty moich zbiorów