...cudny jest,cudny,dzisiaj otwiera trzeci pączek...
Dzisiaj trochę o mojej zieleninie.
Na początek ten:

pamiętacie może?
To mój najdorodniejszy,pistacjowy.Po przekwitnięciu,przesadziłem go do większej doniczki,bo,bezwstydnik,wszystko co powinien mieć ukryte,tzn w podłożu,miał na wierzch.Po miesiącu wypuścił...keiki.Myślałem,tak jak większość z Was,że to niechybnie jego koniec ale on zrobił mi niespodziankę:wypuszcza piękny,nowy listek sercowy.Popatrzcie jak błyszczy.
No i co mam o tym sądzić?,jak myślicie,jaka jest jego przyszłość?
Teraz mój pierwszy,"inny" pęd:

żółta drobnokwiatowa Cambria.
O niej także już pisałem.Stała,po lecie,trochę zapomniana,na zimnym parapecie.
I to był błąd,bo nie zauważyłem na czas,że wypuściła dwa pędziki,oba uwięzione i poskręcane,jeden już złamany.
Jeden uratowałem i to właśnie on.
Czy to jeszcze długo potrwa?
I jeszcze tylko dwie fotki,zapowiedzi kolejnych kwitnień.Jakich?,nie wiem.Powinien być biały i żółty ale ten największy pączek "przebija" na czerwono!.
Znowu tylko trzy pączki ale za to zdrowiutkie że hej.
Wie,że to wszystko nic wielkiego ale dla mnie tyle frajdy
