Dziękuję wszystkim za życzenia i odwzajemniam. Napisałam w czasie świąt pięknego, dłygiego posta, ale dziecię mi skasowało, zanim wysłałam i się zniechęciłam...
Zima trzyma, ogród wygląda bajecznie cały w szadzi- mieliśmy kilka niesamowicie mglisto-mroźnych nocy ostatnio, zasypany śniegiem na maksa. Po wczorajszym odśnieżaniu pies sąsiadów wskoczył sobie do nas przez ogrodzenie, bo zaspa usypana z odśnieżania podjazdu przykryła całkiem ogrodzenie (170cm


Jolu, ja na szczęście też mam moje glinowisko na zboczu i większość wody sobie spływa niżej. Niestety frontowa część działki położona jest najniżej no i woda się gromadzi. Bagiennej rabaty nie chcę! Chcę się czymś wyższym oddzielić od ulicy. Rozmawiałam już z właścicielem konków, które produkują mój nawóz i on bardzo się ucieszył, że wiosna będzie miał zbyt zimowego urobku. Przekopię to z moją gliną i połową kamaza czarnoziemu, który mi został z jesieni. Uformuję zdrenowany pagóreczek, coby nadmiar wody sobie spływał i na nim posadzę następujący kwartet: jakiś świerk kłujący (najprawdopodobniej Hoopsi),obok brzozę Gracilis, z przodu dereń biały odm. 'Gouchaultii' i jakaś sosna kosodrzewina (najprawdopodobniej Wintergold). No i zobaczymy

Rozplanowałam sobie wczoraj w ramach relaksu warzywnik. Jako doświadczony już ogrodnik (dwa sezony uprawy warzyw już za mną) zacznę wprowadzać nowe gatunki: jarmuż i burak liściowy (to zamiast ulubionego szpinaku, który nijak nie chce u mnie rosnąć), sałata rzymska i dynia olbrzymia. Oby do wiosny!