Hej hej, a ja tam w ogóle odchudzania nie zaczynam, jak zaczynam kopać wiosną, to mi tłuszczyk do ziemi na cebule spływa i tulipany są wypasione

Zresztą i tak bez sensu, logiczne, że zimą trzeba przytyć i jak nosisz 40, to na sylwka masz sukienkę 42, no nijak inaczej się nie da, zresztą święta = stoły.
Karnawał też, a za co by panowie pod stolikiem łapali, kolanko musi być, za piszczel nikt nie złapie
No ja bym chciała zobaczyć, jak się jakiś Pan po świętach odchudza, przed lustrem saute wystaje i kombinuje, jak się do majówki odchudzić (przeważnie pierwsze, jeszcze wiosenne bikini), hehe, widziały gały co brały, a w ogóle Kobiety, patrzcie, że im grubszy Jegomość, tym dumniejszy na próżności targowisku (plaży), piłka w brzuchu, a on na tle zachodu jakby mu płacili

Tv nam robi pod górę, bo laseczek od metra, a ciacha żadnego i tyle, o! Pokazali by jakiegoś ładnego w "kawie czy herbacie", to ile by komentarzy (od M) było, że pewnie gej albo głupi. Zero odporności M nie mają na konkurencję, nie?
Tekst feministyczny mi wyszedł, ale co tam, niech mi nikt o odchudzaniu nie pisze, bo zdrowie to inna inszość, a jakieś fiubździu inna, chorą z otyłości nie chcę być, ale paranoiczką też. A moja przyjaciółka z Gdańska jest psychiatrą i leczy głównie "Panie na diecie", a nie o tym myślała.