Leszku- Wiesz, niektóre straty da się "odbdować", na przykład pęknięty wazon... Ale Sunny'ego mi bardzo żal :/ Może wiosenny pędzik kiedyś puści
A storczykowo a Święta bywało, tyle, że przeważnie to byla "sałata" ;)
Sylki- ja również się cieszę i Z twojej, i z mojej masdevallii. Mam je pierwszy sezon zimowy i stwierdzam, że to "dziwne" orchidee, zimową porę wybrały jako sezon do wegetacji. Może ten śnieg i mróz na zewnątrz, to potęguje... Hmm...dobrze, że rosną. Cieszyć się z tego faktu pozostaje
Mis- drugi MM też ruszył z pędzikiem, ładnie rośnie ;) U cymbidium cokolwiek te "cosie" będą, bardzo się z nich cieszę, bo ładnie się "obudził" po okresie suszy i spoczynku, moczę go już raz w tygodnu zpozostalymi storczykami.
Ascocendę mam gdzieś od października. Od początku trzymana jest w wazonie i w nim moczona: dwa razy w tygodniu -we środę i niedzielę, po 4-8godzin. Czasami nawozu kropelkę wlewam. Ładnie rośnie jej nowy listek, chyba jej pasuje taki "tryb" poodlewania
Marves- straty stratami...ale widoku kwitnącego Sunny'ego mi bardzo szkoda. Znów nie zoaczę i nie powącham cudnych żólto-cytrynowych kwiatów. A pachniał podobnie do zapachu frezji, które uwielbiam. Ale...chyba sobie pocieszkę na te straty sprawię
Baleara- rzeczywiście pachnie odrobinę pieprzem. Mam trudność w odróżnieniu zapachu miltonidium i Baleary, bo stoją razem, a zapachy się "mieszają"
Oj, jak dobrze, że Nelly na razie nie wkitnie, wszystkie te trzy zapachy wymieszane mogłyby być dla mojego nosa- mieszanką "wybuchową"
Joane- rzeczywiście nie myślałam, że mając storczyki, można na czymś innym oszczędzać. Widać, można ;)
A kwiaty cieszą, choć ich niewiele...
A "Wiśnia" nie zdążyła w Święta zakwitnąć, wczoraj wieczorem wyglądała tak:
A dziś o poranku, pokazała buźkę, jeszcze nie w pełni rozwiniętą, ale kropeczki na dolnych płatkach już widać, są kremowo-białe:
