
Moja wielka improwizacja - Fleur78 - 1cz. 2007r
Aluś u mnie było zatrzęsienie kotów (sąsiadów). Mąż je gonił. Teraz zostały tylko trzy. Najbardziej mi było szkoda białaska, którego ktoś podrzucił. Mąż go gonił, a ja karmiłam. Kłóciliśmy się stale. Teraz białasek "Siwy" (jak nazwał go mój M) jest idolem męża. Nigdy nie myślałam, że to możliwe. Cudowne masz róże szkoda, że ja jestem jeszcze taką ignorantką w tych sprawach, ale myślę, że w przyszłym roku i ja wreszcie zacznę kupować ...Ja mam jakieś róze, ale nie wiem jakie. Na razie je przesadzałam i moja wiedza to, to, że mam róże dzikie, pnące i chyba (nie wiem czy to odpowiednie określenie) sztampowe. Pozdrawiam serdecznie i czekam na dalsze fotki.
Ps. Jak kociaki lgną do twojego M to mów mu, że jak to ty dla nich jesteś taka dobra a one wolą jego. To pobuduje jego męskie ego. U mnie to działa.
Ps. Jak kociaki lgną do twojego M to mów mu, że jak to ty dla nich jesteś taka dobra a one wolą jego. To pobuduje jego męskie ego. U mnie to działa.
- Fleur 78
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2207
- Od: 17 lip 2007, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Yvelines, Francja
Kózko, Beo, ale problemem tak naprawdę nie jest mój mąż, tylko opieka nad zwierzętami w czasie naszych nieobecności...
Z jednym małym pieskiem, jeszcze coś się poradzi, ale jak będzie jeszcze kiciuś, to problem robi się podwójny... Tym bardziej, że z psem można podróżować, więc na wiele wyjazdów (np. do rodziny czy znajomych) możemy go ze sobą zabierać, a z kotem jest już gorzej...
Beo, ja w różach nie jestem ignorantką, ale do eksperta to mi jeszcze bardzo daleko...
Jednak powoli, cały czas się uczę. Ty też się nauczysz.
Nie mam pojęcia, co to są róże sztampowe...
A zdjęcia jakieś postaram się w najbliższym czasie zrobić... 


Beo, ja w różach nie jestem ignorantką, ale do eksperta to mi jeszcze bardzo daleko...




Alu, ja również nie wiem co to są róże sztampowe.Ale w ogródku rośnie taka jedna róża, teściowa mówi, że to róża sztamowa,bez"p".Gdy ją pytałam mówiła, że to takie wyselekcjonowane, szlachetniejsze.Fakt, jest śliczna, podobna nieco do tych długich róż sprzedawanych u nas w kwiaciarniach.Ja jestem totalną ignorantką róż,powtarzam to co słyszałam, proszę zbyt poważnie nie potraktować moich wywodów.Mogę zupełnie nie mieć racji.
- chatte
- Przyjaciel Forum
- Posty: 15068
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Alutko, pozwoliłam sobie pytanie o zapachy przenieść do Twojego wątku - w końcu to Twoje róże ;)
Przejrzałam te różyczki. O niektóre nie mogę spytać, bo nie znasz nazwy
, ale z pozostałych wynotowałam kilka. Więc tak: czy pachną i jak, tzn. lekko czy mocno:
Puis de Fou
Sahara
Line Renaud
L'Alcazar
Pegasus
Wiem, ze niektóre dopiero co kupiłas, ale moze tam gdzieś jest napisane, czy pachną
Jeszcze ciekawi mnie ta żółta z ostatniego zakupu, ale czy to nie jest pnąca?[/b]
Przejrzałam te różyczki. O niektóre nie mogę spytać, bo nie znasz nazwy

Puis de Fou
Sahara
Line Renaud
L'Alcazar
Pegasus
Wiem, ze niektóre dopiero co kupiłas, ale moze tam gdzieś jest napisane, czy pachną

Jeszcze ciekawi mnie ta żółta z ostatniego zakupu, ale czy to nie jest pnąca?[/b]
- Fleur 78
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2207
- Od: 17 lip 2007, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Yvelines, Francja
Elu, taką całkiem ignorantką to nie jesteś, bo dzięki poprawieniu tej jednej literki, udało mi się znaleźć to, cytuję: "Róże sztamowe, czyli szczepione na pewnej wysokości, zazwyczaj około 1,2m, kwitną w zależności od rodzaju odmiany jaka została zaszczepiona."
Izuniu, mnie obojętne, gdzie! Już spieszę z informacjami:
Puis du Fou - osobiście nie pamiętam, ale w informacjach o tej róży nic nie ma o zapachu, czyli najprawdopodobniej nie pachnie bądź pachnie bardzo słabo
Sahara - jak wyżej
Line Renaud - pachnie niezwykle pięknie ( z nutką malinowo- brzoskwiniową) (ja dopiero posadziłam, więc z doświadczenia nie wiem)
L'Alcazar (pnąca) - pachnie owocowo (też dopiero kupiłam, więc sama nie wąchałam)
Pegasus - silny zapach herbaciany
Krzysiu, bardzo Ci dziękuję! Prześliczne te obrazki! Szczególnie ten drugi!
A dla zainteresowanych różami ( i nie tylko!!!), myślę, że może się przydać ten link: http://www.fabrykaroslin.pl/?s=por_roze (Stąd właśnie zaczerpnęłam informacje o różach sztamowych)
Izuniu, mnie obojętne, gdzie! Już spieszę z informacjami:
Puis du Fou - osobiście nie pamiętam, ale w informacjach o tej róży nic nie ma o zapachu, czyli najprawdopodobniej nie pachnie bądź pachnie bardzo słabo
Sahara - jak wyżej
Line Renaud - pachnie niezwykle pięknie ( z nutką malinowo- brzoskwiniową) (ja dopiero posadziłam, więc z doświadczenia nie wiem)
L'Alcazar (pnąca) - pachnie owocowo (też dopiero kupiłam, więc sama nie wąchałam)
Pegasus - silny zapach herbaciany
Krzysiu, bardzo Ci dziękuję! Prześliczne te obrazki! Szczególnie ten drugi!



A dla zainteresowanych różami ( i nie tylko!!!), myślę, że może się przydać ten link: http://www.fabrykaroslin.pl/?s=por_roze (Stąd właśnie zaczerpnęłam informacje o różach sztamowych)
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Oczywiście, że jest ładniej ! Jak pień - to drzewko i już ... też tak mówię
Mam jedno NN, ale nie jestem zadowolona, bo choć sam kwiat ładny (koloru ciemno-czerwonego wina),
to zaszczepione gałęzie są sztywne i rosną prosto i po ukosie w górę.
A mnie podobają się drzewka
różane ze zwieszajacymi się , wiotkimi gałązkami, oblepionymi kwieciem.
Kto wie ... może w końcu zniesmaczona, wymienię ją na taką właśnie ..

Mam jedno NN, ale nie jestem zadowolona, bo choć sam kwiat ładny (koloru ciemno-czerwonego wina),
to zaszczepione gałęzie są sztywne i rosną prosto i po ukosie w górę.

różane ze zwieszajacymi się , wiotkimi gałązkami, oblepionymi kwieciem.
Kto wie ... może w końcu zniesmaczona, wymienię ją na taką właśnie ..

- Fleur 78
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2207
- Od: 17 lip 2007, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Yvelines, Francja
Tutaj takie o jakim myślisz nazywa się "płaczącymi" (jak wierzby płaczące). Ja mam cztery, ale wszystkie niepłaczące. Też mam ochotę na płaczącą i kiedyś z pewnością sobie kupię, ale są znacznie droższe i tak jakoś ciągle odwlekam... (za jedno płaczące drzewko, mogę mieć 3-4 krzaczki różane...)
Mam tez ochotę na brzozę płaczącą i wiele innych plączących drzewek.. Ale i miejsca w ogrodzie zaczyna brakować (szczególnie na większe rośliny) i cena jest zazwyczaj dosyć wysoka.

-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Alu, ja po prostu znałam taką nazwę -sztamowe-a nieraz, w zależności od regionu, kraju, nazwy tych samych rzeczy nieco się różnią.A jak podajesz, moje wiadomości na ten temat były zupełnie niepoprawne.Jak już napomknęłam, były to słowa mojej teściowej.Tak mi to mętnie tłumaczyła, a ja nie dociekałam istoty, ponieważ róże to nie moja działka.Przynajmniej na razie.
Rośnie u nas w ogródku jedna sztamowa, jest zdecydowanie najpiękniejsza ze wszystkich innych róż, które posiada rzeczona teściowa.Kupiła ją lata świetlne temu, mówiła również, że były to wówczas jedne z najdroższych róż, jakie były w ofercie.Było to tak mniej więcej jakieś 20 lat temu(wg moich obliczeń).W tej chwili rośnie w niezbyt dogodnym miejscu.Mianowicie blisko bzu, który potężnie się rozrósł i ździebko ją przytłoczył.Jednak rokrocznie rozkwita pięknym, burgundowym kwiatem i nie jesteśmy zdecydowane na jej przeniesienie.Mogłoby to źle na nią wpłynąć.Dodam jeszcze, że jest to gatunek mocno odporny na większość chorób, nie pamiętam aby kiedykolwiek jej wygląd wskazywał na jakąś zarazę czy inne paskudztwa.
Jak na ignorantkę, to sporo się rozpisałam o jednej róży. Pozostaję jednak przy swoim - róże to działka teściowej.Ja tylko je podziwiam.
Rośnie u nas w ogródku jedna sztamowa, jest zdecydowanie najpiękniejsza ze wszystkich innych róż, które posiada rzeczona teściowa.Kupiła ją lata świetlne temu, mówiła również, że były to wówczas jedne z najdroższych róż, jakie były w ofercie.Było to tak mniej więcej jakieś 20 lat temu(wg moich obliczeń).W tej chwili rośnie w niezbyt dogodnym miejscu.Mianowicie blisko bzu, który potężnie się rozrósł i ździebko ją przytłoczył.Jednak rokrocznie rozkwita pięknym, burgundowym kwiatem i nie jesteśmy zdecydowane na jej przeniesienie.Mogłoby to źle na nią wpłynąć.Dodam jeszcze, że jest to gatunek mocno odporny na większość chorób, nie pamiętam aby kiedykolwiek jej wygląd wskazywał na jakąś zarazę czy inne paskudztwa.
Jak na ignorantkę, to sporo się rozpisałam o jednej róży. Pozostaję jednak przy swoim - róże to działka teściowej.Ja tylko je podziwiam.
- Fleur 78
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2207
- Od: 17 lip 2007, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Yvelines, Francja
Elzuniu, ja róże uwielbiam i mam ich sporo, ale jak mówiłam ekspertem rowniez nie jestem. Natomiast jeśli chodzi o tą piękną różę teściowej powiem Ci, co ja bym zrobiła. Bałabym się przesadzić ją tak od razu, żeby nie ryzykować jej utraty, natomiast zrobiłabym nowe sadzonki. Wyczytałam to w jakimś poradniku ogrodniczym, raz zrobiłam sama ( przez przypadek
) i mi się udało! Otóż, Elu, przy wiosennym cięciu róż, weź taki fragment obciętej łodygi, najlepiej grubości ołówka o długości ok. 20 cm. włóż do ziemi do około polowy długości, w miejscu zacienionym ogrodu i regularnie podlewaj, żeby ziemia zawsze była wilgotna. To wszystko! Nie dotykaj, nie przekładaj, nie ruszaj, tylko podlewaj. Kiedy się już ukorzeni, zobaczysz młode listki. Jesienią, lub w Polsce to pewnie lepiej wiosną przesadź na słońce już w docelowe miejsce. (Oczywiście wiadomo, ze po przesadzeniu znowu trzeba obficie podlewać, a na zimę pewnie zabezpieczać... ) Dla pewności, możesz wsadzić kilka takich patyczków, przecież to żaden problem. A kiedy będziesz już miała młode krzaczki, to wtedy możesz próbować przesadzić stary.. Gdyby się nie udało, będzie mniejszy zal...
Mnie się tak samo zrobiło, przypadkowo, bo przy wiosennym cięciu róż, nie zauważyłam, że jeden taki " patyczek" spadł i wbił się w ziemię za krzakiem...
Potem go tylko przesadziłam, w inne miejsce). Możesz (ale nie musisz) zanurzyć końcówkę patyczka w ukorzeniaczu. Ja tego nie robiłam
, ale można...



Mnie się tak samo zrobiło, przypadkowo, bo przy wiosennym cięciu róż, nie zauważyłam, że jeden taki " patyczek" spadł i wbił się w ziemię za krzakiem...





