W.o...Hodowlach pozostałych zwierzątek.
Oprócz Zuzi - mojej kici mam jeszcze świneczkę morską - niestety została tylko jedna - wcześniej były trzy, a nawet w okresie, gdy pojawiły się młode - to sześć. Wbrew opinii krążącej wśród ludzi - świneczka nie jest zwierzątkiem, które śmierdzi - po prostu tak jak o każde stworzonko tak i o nią trzeba dbać.
Oto Myszka - nasza pani, która już jest samiutka:
A tutaj z potomstwem:
I nasza para chłopaków, którzy niestety nie przeżyli zabiegu kastracji - po którym to wdały się komplikacje
Rudy - ojciec potomstwa ;)
I Blondyn, który niestety nie potrafił się zakręcić ;)
A tutaj jak sobie żyli do czasu, aż "baba" zepsuła ich męska przyjaźń:
Oto Myszka - nasza pani, która już jest samiutka:
A tutaj z potomstwem:
I nasza para chłopaków, którzy niestety nie przeżyli zabiegu kastracji - po którym to wdały się komplikacje
Rudy - ojciec potomstwa ;)
I Blondyn, który niestety nie potrafił się zakręcić ;)
A tutaj jak sobie żyli do czasu, aż "baba" zepsuła ich męska przyjaźń:
Arielku, też miałam myszkę ;-) Też była łaciata (ale bardziej biała w czarne niż czarna w białe)
Nazywała się Berta i była bardzo mądrym zwierzaczkiem! Mieliśmy do niej ogromne zaufanie, nawet nie zamykaliśmy jej klatki - cały czas była otwarta i ona mogła sobie wychodzić i wchodzić w dowolnej chwili(nawet gdyby klatka była zamknięta to i tak ona mogłaby swobodnie przejść przez pręty bo to była klatka dla większych zwierzaczków ;-))... a jednak pomimo tego nigdy nie uciekła! BA! Ona nawet nigdy nie oddaliła się od niej o więcej niż 10 cm! Bardzo była przywiązana do swojego domku.
Zuzulku, cudne świntuchy!!!
Świntuszka musiała być zadowolona z dwóch adoratorów ale oni chyba już mniej
Nazywała się Berta i była bardzo mądrym zwierzaczkiem! Mieliśmy do niej ogromne zaufanie, nawet nie zamykaliśmy jej klatki - cały czas była otwarta i ona mogła sobie wychodzić i wchodzić w dowolnej chwili(nawet gdyby klatka była zamknięta to i tak ona mogłaby swobodnie przejść przez pręty bo to była klatka dla większych zwierzaczków ;-))... a jednak pomimo tego nigdy nie uciekła! BA! Ona nawet nigdy nie oddaliła się od niej o więcej niż 10 cm! Bardzo była przywiązana do swojego domku.
Zuzulku, cudne świntuchy!!!
Świntuszka musiała być zadowolona z dwóch adoratorów ale oni chyba już mniej
My też mieliśmy taką chomiczkę - Klara się zwała ;-) W zasadzie to nie był nasz chomik tylko naszego pasa To były jeszcze czasy, że nasza Viki miała swój pokój i nawet swoje zwierzątko Niestety wszelkie obowiązki spadały na nas.Ignis pisze:Mieliśmy kiedyś chomika .Wyglądał dokładnie tak jak ten .Niestety odszedł za tęczowy most
Co dziwne ,kot w ogóle na niego nie zwracał uwagi .Zuzulec to prawda,zwierzątka nie śmierdzą jak się o nich dba.
Zdjęcie ze strony internetowej.
Zwierzątka same z siebie nie śmierdzą! Śmierdzi tylko brudna kuweta czy zaniedbana klatka. Nasze trzy chomiki (Blonddupka, Mamuńcia i Skarpeta) - każdy w osobnej klatce mają sprzątane dwa razy w tygodniu a jeśli z jakiegoś powodu sprzątnąć nie mogę to przynajmniej podmieniamy trocinki w tych wybranych miejscach i nic nam w domu nie śmierdzi ;-) Przy króliku kuweta jest czyszczona w miarę potrzeb, najczęściej codziennie. No może tylko pies czasami podsmodkuje bo nie mogę jej teraz wykąpać Kąpanie naszej bokserki poprzedzają zapasy a w chwili obecnej nie mogę sobie pozwolić na siłowanie się taką górą mięśni Mój "M" tego nie zrobi bo nie ma do niej cierpliwości a ona po dobroci za nic nie zgodzi się na kąpiel W sumie to jeśli jej nie wypuszczamy na zewnątrz gdy jest mokro to zapach jest niezauważalny (Albo już się do niego przyzwyczailiśmy )
Józefie, poproszę o fotki całej gabloty z żabkami! Ciekawa jestem jak to się wszystko porozrastało ;-)