Mariolu, Wiolu, nie było mnie kilka dni - wracam, a tu na drzewach już prawie nie ma liści, ale rączniki jak stały, tak stoją
Jacku, pogoda cały czas jest -jak na tę porę roku- piękna, więc jeszcze można nacieszyć wzrok kwitnącymi marcinkami i różami :P
Wiesiu, ta hortensja jest niesamowita - dzisiaj znowu zmieniła kolory

Jutro zrobię jej fotkę.
Pogoda cały czas dopisuje, więc w tym roku naprawdę nie mogę narzekać na jesień, ani na klimat...
Geniu, też tak myślę - deszcz mógłby sobie padać w nocy, a w ciągu dnia mogłoby nam -nawet jesienią- pięknie świecić słoneczko
Elu, różnie to bywa z tą naszą pogodą, ale w tym roku możemy być z niej zadowoleni, zwłaszcza z jesieni. I chyba nie musimy się przejmować prognozami zapowiadającymi bardzo wczesną i ostrą zimę...
Ostatnich parę dni spędziłam w naszej pieknej stolicy i po raz pierwszy od paru lat -korzystając z przepięknej pogody- powłóczyliśmy się po różnych ładnych i wartych zwiedzenia warszawskich miejscach

Krakowskie Przedmieście, Stare Miasto, Wilanów, Łazienki...A ponieważ byliśmy w Warszawie 1 listopada - poszliśmy również na Powązki. Niesamowite, klimatyczne miejsce...Spoczywa tu tylu wielkich Polaków...Był to dzień corocznej kwesty znanych ludzi na odbudowę niszczejących, zabytkowych pomników i nagrobków. My wrzuciliśmy pieniążka m.in. do puszki panów Damięckich - ojca i syna, którzy kwestowali przy grobowcu rodzinnym.
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, więc -mimo że było miło- bez żalu wróciłam do siebie. A tu -niespodzianka
Wyjeżdżając zostawiłam ogród z liśćmi na drzewach, po powrocie - prawie wszystkie leżały na trawniku

A przecież było stosunkowo ciepło

Może to z powodu tego wiatru

W każdym razie dzisiaj czekało mnie grabienie i pakowanie do worów całego tego dobra

Oj, napracowałam się, ; wszystkie kości i mięśnie teraz mnie bolą. Oprócz liści musiałam też wyzbierać miliony jabłek, które też pospadały...Dobrze, że jest ciepło i sucho, bo jak zaczną się deszcze, to sprzątanie liści będzie jeszcze mniej zabawne...
Na pamiątkę z wyprawy do Warszawy przywiozłam sobie i Wam - pawia z królewskich Łazienek:
