


Sezon 2010 zakończyłam z inwentarzem około 240 róż - dokładnie nie liczyłam, bo już jest ich zbyt dużo, żeby utrzymać kontrolę nad liczebnością. Hitami 2010 było sporo róż, jednak nie sposób wybrać tę najlepsze. Na pewno jestem oczarowana Red Eden, White Rose, Berleburg, William Morris, Alnwick, Pirouette, Chippendale, Othello, Comte de Chambord, Pastella, ale są też inne, których nie wymieniłam, a też nie wyobrażam sobie bez nich ogrodu, jak choćby wszelkie z gat.Fairy, Bonica, czy Rosarium

W ub.roku zachwyciła mnie Mary Rose - kwitła jako jedna z pierwszych i dała niesamowity pokaz:


Jak już wiecie, podobnie jak róże, uwielbiam piwonie i hortensje, których mam również bardzo duzo w ogrodzie. Zarówno hortensje będę jeszcze dosadzać w kolejnym sezonie, jak i piwonie. Kolorowych odmian piwonii mam już dużo, więc raczej na tych poprzestanę, jednak na wielki, okrągły klomb, który udało mi się niedawno zrobić przed domem, na pewno będę potrzebowała kilkanaście karp białej Festiva Maxima - jest piękna, niezbyt wysoka, więc idealnie powinna się wpasować w nowe kompozycje.

