Wracając do sprawy, która jak widzę przede wszystkim budzi Twoje rozżalenie, Rolnikt... forma sprzedaży. "Klient klientowi nierówny" - można odnieść takie wrażenie... i owszem, tak jest w rzeczywistości - choć większość szkółkarzy (w tym i p. Jan wnioskując po Waszych wypowiedziach) liczy się także z odbiorcami indywidualnymi, "drobnymi". I tu ode mnie wielkie ukłony w ich stronę. Sam osobiście, odbierając materiał u jednego z największych w kraju szkółkarzy byłem świadkiem takiej to sytuacji... przyjechała pani eleganckim samochodem, poprosiła pracownika (de facto bardzo zajętego ładowaniem drzewek do chłodni) o znalezienie szkółkarza, bo musi z nim porozmawiać. Kiedy właściciel przyszedł, zajęła mu równo 35 minut, kaprysząc i przebierając w materiale - żeby w efekcie kupić... 3 drzewka do przydomowego ogrodu. W tym czasie czekały 3 tiry, które przyjechały po 70 000 zamówionych drzew. Dla tej pani nie liczył się czas ani szkółkarza, ani pracowników, ani panów kierowców... ważne były te 3 drzewka dla niej. A szkółkarz nie powiedział ani słowa - "proszę poczekać chwilę", "przyjechać później" itp. Z uśmiechem na twarzy poświęcił jej tyle czasu, bo dla niego była takim samym klientem jak ten odbiorca 70 000 drzewek. Wielki szacunek. Pamiętajcie moi drodzy, że w tym okresie dla szkółkarza powiedzenie "czas to pieniądz" jest dosłowne. Dlaczego więc szkółkarze nie zajmują się oddzielnie, osobno sprzedażą detaliczną w gospodarstwach? Na to pytanie odpowiedziała Wam już Ingrid:
Prowadzenie takiej detalicznej sprzedaży wymaga oddzielnego pomieszczenia, dodatkowego pracownika (a w zasadzie kilku), prowadzenia oddzielnej dokumentacji sprzedaży - a w efekcie uzyskane przychody mogłyby nawet nie pokryć wydatków z tym związanych. Dlatego kilka zaledwie ze znanych mi gospodarstw szkółkarskich posiada takie punkty - w większości taka sprzedaż jest niejako "przy okazji", "na szybko" - tak jak opisany przeze mnie przypadek powyżej.Ingrid pisze:...Nie wymagajmy od ciężko pracujących ludzi , aby dla naszej wygody zajmowali się spedycją roślin - potrzeba by było zatrudnić dodatkowego pracownika i koszt drzewka wzrósł by niebotycznie - a nowa odmiana wcale nie musi zainteresować setek osób...
A sprzedaż wysyłkowa? To dodatkowa trudność - głównie w spedycji. Pakowanie, dodatkowe zabezpieczenie materiału, adresowanie, koszt wysyłki... był czas (kilka lat temu, kiedy to nie było jeszcze takiej konkurencji na rynku kurierskim) kiedy to firmy kurierskie wprost odmawiały transportu drzewek. Bo to towar, który jest po pierwsze niestandardowy z uwagi na wymiary, po drugie musi być dostarczony bardzo szybko... teraz już pod tym względem jest przynajmniej "o niebo lepiej"...
Jakie więc widzę rozwiązania?
1. "Nękanie" sprzedawców detalicznych (punkty sprzedaży materiału szkółkarskiego, sklepy ogrodnicze itp.) i zainteresowanie ich odmianami, które Wam odpowiadają;
2. Zorganizowanie się i zakup większej ilości drzewek (czyli taka rozszerzona wersja pomysłu Ingrid), może przy udziale takiego właśnie forum (coś na zasadzie giełdy, stworzenie zbiorczego zamówienia - pytanie tylko kto to będzie kontrolował i nad tym czuwał);
3. Na przyszłość... po prostu brakuje u nas takiego systemu sprzedaży detalicznej krzewów i drzewek owocowych - profesjonalnej firmy, która by się tym zajmowała od A do Z (czyli od zbierania zamówień, przez złożenie ich u szkółkarzy, następnie promocję odmian do uprawy amatorskiej, po sprzedaż wysyłkową plus internet i aukcje)... czy taka firma miałaby "rację bytu"?
Moim zdaniem tak, ale w oparciu o "mocną" kampanię reklamową, udział medialny (fora tematyczne, pisma specjalistyczne, stowarzyszenia ogrodnicze). Może znajdzie się chętny, który wypełni tą lukę?

Pozdrawiam serdecznie
