W.o...Psach 4cz. (2007.10 - 2008.05)
Agusiu podzielę się jeszcze taką uwagą
czasami dawaj mu surowe mięso , żółtko kurze raz w tygodniu , twarożek chudy i najważniejsze jedzenie po wybieganiu nigdy nie dawaj jedzenia przed bieganiem lub przed wychodzeniem na spacery . Bo to tak jak z człowiekiem jak objedzony to brak sił ale psiska nie potrafią powiedzieć że brak im sił
aha no i kostki
jak byś zdobyła od pręgi albo cielęce to na pewno byś radochę sprawiła bo te stfory lubią sobie pogryść a jak w środku jeszcze jest ..nie wiem jak to nazwać ;) ale my mówimy" tuk" czyli ten środek w kościach
a jeśli lubi mleko to tylko rozwodnione pół na pół . Teraz w tym wieku to powinnien jeść dwa razy dziennie , ale pozniej wystarczy na ciepło tylko raz ewentualnie coś z suchej karmy dlatego że nie można ich utuczyć bo ta rasa ma przewaznie problemy ze stawami . A jak będzie miał wszystkie mikro i makro elementy to dużo zdrówka mu życzę ..... Fanka 
Stopka poprawiona do zgodnej z Regulaminem.
- agaxkub
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3753
- Od: 3 paź 2007, o 09:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: małopolska
robie dokłądnie tak jak piszeszolvana pisze:Agusiu podzielę się jeszcze taką uwagączasami dawaj mu surowe mięso , żółtko kurze raz w tygodniu , twarożek chudy i najważniejsze jedzenie po wybieganiu nigdy nie dawaj jedzenia przed bieganiem lub przed wychodzeniem na spacery . Bo to tak jak z człowiekiem jak objedzony to brak sił ale psiska nie potrafią powiedzieć że brak im sił
aha no i kostki
jak byś zdobyła od pręgi albo cielęce to na pewno byś radochę sprawiła bo te stfory lubią sobie pogryść a jak w środku jeszcze jest ..nie wiem jak to nazwać ;) ale my mówimy" tuk" czyli ten środek w kościach
a jeśli lubi mleko to tylko rozwodnione pół na pół . Teraz w tym wieku to powinnien jeść dwa razy dziennie , ale pozniej wystarczy na ciepło tylko raz ewentualnie coś z suchej karmy dlatego że nie można ich utuczyć bo ta rasa ma przewaznie problemy ze stawami . A jak będzie miał wszystkie mikro i makro elementy to dużo zdrówka mu życzę ..... Fanka
mięsko je surowe chyba że kupie więcej i zamroże wtedy gotuje razem z ryżem
jajka wcina, kości daje z umiarem bo jak kłapnie to zeżre prawie w całości i ma problemy z załatwianiem się
dzisiaj sciągnął podobno kwiatka z lodówki - lodówka ma 1,60 wysokości
;o))
podrapie go od Ciebie za uszkiem ;o))
- iwika
- 500p

- Posty: 673
- Od: 17 paź 2006, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wodzisław Śl
- Kontakt:
No nie yorki mnie zawsze rozbrajały
Iwona i Lhasa Apso
Mój prawie ogród - Iwika
Mój prawie ogród - Iwika
Nalewko tak,zostałam babcią przez Sonię. Czuję się z tym dość dobrze. Cała rodzina jest bardzo przejęta tym wydarzeniem. Gdy tylko pieski zaczną widzieć (może to być lada chwila) i będą już bardziej ruchliwe, to zrobię im zdjęcia i pokażę na forum. Dziękuję Ci za propozycję w sprawie spotkania Soni z Protem, gdyby była taka potrzeba. Szczerze mówiąc w moich okolicach mało jest wyżłów, a pana wyżła i do tego gładkowłosego ,to chyba nie ma. My po Sonię też jeździliśmy dość daleko ,bo 100km.
Agusiu to jeszcze proszę o uściskanie łapy
a a propos łap teraz robi się zimno , jak biega tylko po ogrodzie to nie ma aż takiego problemu ale gdy wychodzi na ulicę
to tam teraz będzie rozsypana sól i różne środki chemiczne . Przed wyjściem podczas mrozów powinno smarować się poduszki wazeliną . Nawet jak biega w ogrodzie a po spacerze "na zewnątrz" należało by umyć łapki i dobrze wysuszyć . To jest trochę roboty , ale co się nie robi dla ukochanego czworonoga . Unika się chorób łap w ten sposób .
aha i jeszcze co do kostek to może Cię zdziwię ale psiakom można dawać nawet całego surowego kurczaka . Tylko szkodliwe są kości ugotowane bo one wtedy się kruszą i są ostre , surowe psisko doskonale potrafi pogryźć. Warzywka też można dawać surowe tylko dobrze starte i wszystko ..oprócz cebuli
no i czosnku.
Wilki to czysta rasa i dawniej potrafiły same się wyżywić, jak człowiek oswoił to psiaki zaczęły też chorować, z przejedzenia albo z modyfikowanej żywności. Dlatego lepiej jak zje surowe niż przetworzone. Nie wiem jak u Ciebie jest z wodą do picia, my prawdopodobnie z tego powodu straciliśmy naszego Dziubusia. Teraz gdy będę miała psa to na pewno nie będę lała wody z kranu, no chyba że będę miała pewność, że jest czysta. A jak radzisz sobie z higieną? Czy pozwala sobie na czyszczenie uszu? i mycie ząbków ;)
To tyle na razie, jak coś mi się przypomni, to znów machnę
Uściski łap dla Szirusia
aha i jeszcze co do kostek to może Cię zdziwię ale psiakom można dawać nawet całego surowego kurczaka . Tylko szkodliwe są kości ugotowane bo one wtedy się kruszą i są ostre , surowe psisko doskonale potrafi pogryźć. Warzywka też można dawać surowe tylko dobrze starte i wszystko ..oprócz cebuli
Wilki to czysta rasa i dawniej potrafiły same się wyżywić, jak człowiek oswoił to psiaki zaczęły też chorować, z przejedzenia albo z modyfikowanej żywności. Dlatego lepiej jak zje surowe niż przetworzone. Nie wiem jak u Ciebie jest z wodą do picia, my prawdopodobnie z tego powodu straciliśmy naszego Dziubusia. Teraz gdy będę miała psa to na pewno nie będę lała wody z kranu, no chyba że będę miała pewność, że jest czysta. A jak radzisz sobie z higieną? Czy pozwala sobie na czyszczenie uszu? i mycie ząbków ;)
To tyle na razie, jak coś mi się przypomni, to znów machnę
Uściski łap dla Szirusia
Stopka poprawiona do zgodnej z Regulaminem.
- Nalewka
- Przyjaciel Forum

- Posty: 6500
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Olvana, pisz uważniej, proszę, napracowałam się troszkę nad wstawianiem przecinków i kasowaniem spacji przed kropkami
Dla lepszej czytelności Twojego postu wstawiłam też interlinie, jeśli chcesz, żeby przywrócić jeden blok tekstu, daj mi znać.
A poza tym same mądre rzeczy piszesz. A "tuk" to inaczej "szpik"
Dla każdego psa dobre są chrząstki i różne błonki, a dla dużych psów, o sporej wadze i obciążeniu stawów - szczególnie! Dobrze więc gotować jedzonko na łapkach kurzych, na wszystkich "lepkich" i galaretowatych rodzajach mięska. A kości? Nie każdy pies może jeść kości, na niektóre psy działa to przeczyszczająco. Ale do gryzienia (do zatrudniania paszczy) można użyć suszonych niby-kości ze skóry, suszonych czy wędzonych uszu i innych podobnych twardych przysmaków-zabawek dla psów.
Fajny sposób na podawania mleka - pół na pół z wodą. Jeśli pies nie jest przyzwyczajony do częstego, systematycznego picia mleka, najpewniej będzie miał kłopoty ze strawieniem go. W takich przypadkach rozwodnienie tłustego mleka może rzeczywiście pomóc. Można też dawać co jakiś czas jogurt, jest łatwiej przyswajalny. Prot uwielbia ... waniliowy
Woda - najlepiej przegotowana, wcale niekoniecznie mineralna. No i ani lodowata, ani gorąca, a w temperaturze pokojowej.
Miski z jedzeniem wyżej czy niżej? Ja tam wolę niżej, tak nam tłumaczył wet, że pies powinien mieć pysk niżej żołądka, żeby łatwiej łykać i się nie zapowietrzyć. A stojaki do misek chyba głównie ułatwiają sprzątanie rozchlapanego jedzenia
Dla wszystkich psiów przesyłam głaski pod brodą
A poza tym same mądre rzeczy piszesz. A "tuk" to inaczej "szpik"
Dla każdego psa dobre są chrząstki i różne błonki, a dla dużych psów, o sporej wadze i obciążeniu stawów - szczególnie! Dobrze więc gotować jedzonko na łapkach kurzych, na wszystkich "lepkich" i galaretowatych rodzajach mięska. A kości? Nie każdy pies może jeść kości, na niektóre psy działa to przeczyszczająco. Ale do gryzienia (do zatrudniania paszczy) można użyć suszonych niby-kości ze skóry, suszonych czy wędzonych uszu i innych podobnych twardych przysmaków-zabawek dla psów.
Fajny sposób na podawania mleka - pół na pół z wodą. Jeśli pies nie jest przyzwyczajony do częstego, systematycznego picia mleka, najpewniej będzie miał kłopoty ze strawieniem go. W takich przypadkach rozwodnienie tłustego mleka może rzeczywiście pomóc. Można też dawać co jakiś czas jogurt, jest łatwiej przyswajalny. Prot uwielbia ... waniliowy
Woda - najlepiej przegotowana, wcale niekoniecznie mineralna. No i ani lodowata, ani gorąca, a w temperaturze pokojowej.
Miski z jedzeniem wyżej czy niżej? Ja tam wolę niżej, tak nam tłumaczył wet, że pies powinien mieć pysk niżej żołądka, żeby łatwiej łykać i się nie zapowietrzyć. A stojaki do misek chyba głównie ułatwiają sprzątanie rozchlapanego jedzenia
Dla wszystkich psiów przesyłam głaski pod brodą
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Nasza Sonia uwielbia mleko. Gdy ją kupowaliśmy, to poprzedni właściciel powiedział, że ona dostawała mleko od krowy. Nasz weterynarz stwierdził, że skoro jest już przyzwyczajona, to można jej dawać. Potrafi wypić na raz dwa litry. Jest to mleko prosto od krowy, zazwyczaj jeszcze ciepłe ( od zaprzyjaźnionej sąsiadki) i nie rozwadniane. Czy sądzicie, że jest w tym coś złego?
- kocica
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3251
- Od: 22 wrz 2007, o 16:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pd kraniec Mazowsza pod Kozienicami
- Kontakt:
Nareszcie Was znalazłam! Tak łażę po ogródkach i ciągle szukam tego wątku......jak jakaś gapa. Pieseczki piękne, wszystkie co do jednego. Wrzucę tu dziś zdjęcie jednego z moich łobuzów. Na dzień dzisiejszy mam 3 sztuki. Dwa znaleźne na ulicy i jeden zakupiony w zeszłym roku razem z moim domkiem.
Dziś zaprezentuję Wam Fiźkę - imię akuratne do sposobu bycia.... prawdziwa Fizia. czasami nazywam ją arystokratką bo ma długie i delikatne łapki. Mąż znalazł ją przy leśnej, ruchliwej drodze tzn. jechał do pracy i ona sobie spacerowała środkiem ulicy, była maleńkim szczeniaczkiem. Jak przeszła ulicę to mąż poczekał chwilkę, żeby zobaczyć co ten szkrab wymyśli, a ona biedna zwinęła się w kłębuszek na mokrych liściach i tak sobie leżała. Mąż zamiast do pracy przyjechał z nią do domu i wręczył mi maleństwo............

A tu nad Wisłą, do której mam bardzo blisko wodne szaleństwo w upalne dni lata - Fiźka i Lady- znaleziona jako szczenię też na ulicy

Dziś zaprezentuję Wam Fiźkę - imię akuratne do sposobu bycia.... prawdziwa Fizia. czasami nazywam ją arystokratką bo ma długie i delikatne łapki. Mąż znalazł ją przy leśnej, ruchliwej drodze tzn. jechał do pracy i ona sobie spacerowała środkiem ulicy, była maleńkim szczeniaczkiem. Jak przeszła ulicę to mąż poczekał chwilkę, żeby zobaczyć co ten szkrab wymyśli, a ona biedna zwinęła się w kłębuszek na mokrych liściach i tak sobie leżała. Mąż zamiast do pracy przyjechał z nią do domu i wręczył mi maleństwo............

A tu nad Wisłą, do której mam bardzo blisko wodne szaleństwo w upalne dni lata - Fiźka i Lady- znaleziona jako szczenię też na ulicy

Nalewko
bardzo dziękuję za poprawienie mojego tekstu
obiecuje świadomie więcej błędów nie robić a jak coś to masz moje pozwolenie na korektę ;)
Jestem od niedawna na tym forum i nie za często mam czas żeby poczytać . Gdy już coś znajdę znaczy czas to staram się szybko pisać i wtedy zapominam o znakach
a kropeczki lubie ........ nawet takie
Pozdrawiam i sorki że dałam Ci takie zajęcie 
Jestem od niedawna na tym forum i nie za często mam czas żeby poczytać . Gdy już coś znajdę znaczy czas to staram się szybko pisać i wtedy zapominam o znakach
Stopka poprawiona do zgodnej z Regulaminem.
Przedstawię Wam mojego futrzaka. Wabi się Brutus i jest 10-letnim owczarkiem niemieckim. Niestety jest też psiakiem schorowanym . Dwa lata temu miał operowane ucho,które po operacji już się nie podniosło. W ten sposób mam swojego prywatnego zwierzaka z "klapniętym uszkiem".

Niestety stawy biodrowe też się już odzywają i coraz częściej ciągnie nogi. Szczególnie jak wstaje . Coraz trudniej chodzi mu się po schodach. Ale mimo wszystko jest nadal bardzo wesołym psem i bardzo kochanym przez wszystkich.
Ostatnio coraz więcej leży ,bo pewnie nogi dokuczają .Ale jak tylko usłyszy,że wraca ktoś z domowników ,to od razu jest w pełnej gotowości na przywitanie.


Mój psiak bardzo nie lubi wody. Nie wchodzi do żadnego jeziora ,stawu ,czy rzeki i nie ma siły aby go do tego namówić.Największa kara dla niego to kąpiel. Siedzi pod prysznicem jak jakaś sierota ,ale za to potem jaki jest piękny.



Niestety stawy biodrowe też się już odzywają i coraz częściej ciągnie nogi. Szczególnie jak wstaje . Coraz trudniej chodzi mu się po schodach. Ale mimo wszystko jest nadal bardzo wesołym psem i bardzo kochanym przez wszystkich.
Ostatnio coraz więcej leży ,bo pewnie nogi dokuczają .Ale jak tylko usłyszy,że wraca ktoś z domowników ,to od razu jest w pełnej gotowości na przywitanie.


Mój psiak bardzo nie lubi wody. Nie wchodzi do żadnego jeziora ,stawu ,czy rzeki i nie ma siły aby go do tego namówić.Największa kara dla niego to kąpiel. Siedzi pod prysznicem jak jakaś sierota ,ale za to potem jaki jest piękny.


Inag
Widzę następnego przystojniaka ;) Mój też miał problemy z wstawaniem , ale trzeba było na siłę podnosić psisko z posłania bo mogły się porobić odleżyny . A na sztywne stawy mieliśmy prosty sposób , trzeba było masować bolące kostki . Nasz pies tak się przyzwyczaił do masażu że, nie wiem czy nas w ten sposób nie wykorzystywał .
Był wielkim pieszczochem i lubił się nad sobą rozczulać . Gdy zdarzało się że miał skaleczoną łapę to mieliśmy nockę z głowy , ponieważ całą noc trzeba było trzymać tę chorą łapę . Gdy tylko odkładaliśmy Dziubuś się budził i rozpaczał
piszczał i skomlał .
Śmiech zawsze budziło wśród ludzi zachowanie naszego psa , gdy było bardzo zimno i było dużo śniegu. Odrazu po wyjściu z domu po przejściu kilku kroków podnosił jedną łapę . Wtedy trzeba było chuchać na nią i rozmasowywać . Tak wyglądał spacer co chwilę pies stawał podnosił kolejną łapę i czekał . Na szczęście takich zim mrożnych nie było wiele .
Fajnie tak powspominać piękne chwile z życia przyjaciół .
Widzę następnego przystojniaka ;) Mój też miał problemy z wstawaniem , ale trzeba było na siłę podnosić psisko z posłania bo mogły się porobić odleżyny . A na sztywne stawy mieliśmy prosty sposób , trzeba było masować bolące kostki . Nasz pies tak się przyzwyczaił do masażu że, nie wiem czy nas w ten sposób nie wykorzystywał .
Był wielkim pieszczochem i lubił się nad sobą rozczulać . Gdy zdarzało się że miał skaleczoną łapę to mieliśmy nockę z głowy , ponieważ całą noc trzeba było trzymać tę chorą łapę . Gdy tylko odkładaliśmy Dziubuś się budził i rozpaczał
Śmiech zawsze budziło wśród ludzi zachowanie naszego psa , gdy było bardzo zimno i było dużo śniegu. Odrazu po wyjściu z domu po przejściu kilku kroków podnosił jedną łapę . Wtedy trzeba było chuchać na nią i rozmasowywać . Tak wyglądał spacer co chwilę pies stawał podnosił kolejną łapę i czekał . Na szczęście takich zim mrożnych nie było wiele .
Fajnie tak powspominać piękne chwile z życia przyjaciół .
Stopka poprawiona do zgodnej z Regulaminem.
Oj tak ,znam to wszystko.Z naszym psem największy problem jest jak pada. Jak wcześniej pisałam,bardzo nie lubi wody i zaczyna sie problem jak trzeba wyjść za potrzebą. Wychyla czubek nosa za drzwi i patrzy czy jeszcze pada. Jeżeli spadnie mu na nos maluteńka kropelka wody,to zaraz się cofa i koniec z wychodzeniem. Ma wtedy kilka podejść . Gdy już naprawdę nie może wytrzymać,wtedy wylatuje i naprawdę sika w biegu.Fajnie to wygląda. Robi takie maluśkie kółeczko i co chwilę podnosi nogę prawie się nie zatrzymując.Siusia jeszcze w drodze powrotnej do domu ,tak to szybko robi. Jak się z niego naśmiewamy ,to patrzy na nas obrażony,jakby chciał powiedzieć"co w tym śmiesznego ,przeciez jestem zwierzęciem lądowym a nie wodnym". Jego największy "popisowy numer ", był latem ,jak niechcący przebiegł w zasięgu deszczowni. Spadło na niego pewnie parę kropel ,bo wcale nie był mokry,ale to wystarczyło. Narobił takiego rabanu,że wszyscy wybiegliśmy do ogrodu.Myśleliśmy ,że stała mu się jakaś krzywda ,tak jazgotał.Ja przy mojej bujnej wyobraźni widziałam co najmniej urwaną łapę ,a to było....kilka kropli wody.
A nadwrażliwość na wszystkie niby urazy też znam. Nawet jak się za blisko przechodzi ,to już profilaktycznie piszczy. A jak nie daj Boże ,ktoś nadepnie na ostatni włosek na ogonie ,to jest tragedia i długie pocieszanie
U weterynarza też ostatnio sam powiedział ,co mu jest. Podniósł przednią łapę i zaczął piszczeć.Lekarz zaczął się śmiać i powiedział"po co kolego przyszedłeś ze swoją panią ,my się swietnie sami dogadujemy"
Tak jeszcze długo mogłabym opowiadać o swoim futrzastym,bo przez 10 lat jego życia nazbierało się dużo różnych historyjek . Jedne śmieszne ,drugie smutne ale nie będę więcej zanudzać ,bo każdy właściciel czworonoga zna takie opowiastki.
Moim jedynym pragnieniem jest ,żeby nasz "klapnięte uszko"był jak najdłużej z nami,bo widzę ,że coraz szybciej choroba stawów się rozwija .
A nadwrażliwość na wszystkie niby urazy też znam. Nawet jak się za blisko przechodzi ,to już profilaktycznie piszczy. A jak nie daj Boże ,ktoś nadepnie na ostatni włosek na ogonie ,to jest tragedia i długie pocieszanie
U weterynarza też ostatnio sam powiedział ,co mu jest. Podniósł przednią łapę i zaczął piszczeć.Lekarz zaczął się śmiać i powiedział"po co kolego przyszedłeś ze swoją panią ,my się swietnie sami dogadujemy"
Tak jeszcze długo mogłabym opowiadać o swoim futrzastym,bo przez 10 lat jego życia nazbierało się dużo różnych historyjek . Jedne śmieszne ,drugie smutne ale nie będę więcej zanudzać ,bo każdy właściciel czworonoga zna takie opowiastki.
Moim jedynym pragnieniem jest ,żeby nasz "klapnięte uszko"był jak najdłużej z nami,bo widzę ,że coraz szybciej choroba stawów się rozwija .














