Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Re: Pelargonia- co należy robić aby obficie kwitła
Czy udaje się wam przezimować pnące pelargonie? Jeśli tak, to jak to dokładnie robicie?
- Tulipan998
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4604
- Od: 31 paź 2008, o 09:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpackie - Sokołów Małopolski ok. 25 km. od Rzeszowa , Strefa klimatyczna 6a
- Kontakt:
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Aniu super eksperymenty
, byłem ciekawy czy są jakieś inne sposoby przechowywania pelargoni niż tylko sadzonkowanie w sierpniu i proszę.. . Będę w sierpniu na pewno robil sadzonki ale spróbuję z 2 oststnimi sposobami , nawet jeśli miało by przeżyć połowę roślin...
Sąsiadka kupuje co roku 30 szt. , na jesień wyrzuca to powiem żeby mi dała wszystkie :P .
Dzięki za świetną fotorelację
.

Sąsiadka kupuje co roku 30 szt. , na jesień wyrzuca to powiem żeby mi dała wszystkie :P .
Dzięki za świetną fotorelację

|| Mój spis linków || Zagłosuj na nasze forum || Pozdrawiam , Artur ||
|| Prawdziwe piękno jest odblaskiem duszy. ~ Michel Quoist ||
|| Prawdziwe piękno jest odblaskiem duszy. ~ Michel Quoist ||
- mariola37
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 44
- Od: 16 lut 2010, o 15:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: stargard szczecinski
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Witam serdecznie:)) Mam ok 30 sztuk pelargonii stojących w tym połowa z nich to malutkie sadzonki. Martwi mnie to, jak je przechowam w okresie zimowym.
Mam tez skrzynki z wiszącymi, jak pobrać szczepki z nich i kiedy? Nie mam miejsca w mieszkaniu i zbyt dobrych warunków, bo jest w nim ok 22 stopni w okresie zimowym, ale za to mam dużą piwnicę tylko ciemną. Co robić? 


Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Też jestem zainteresowana przechowaniem pelargonii. Czy teraz jest już za późno, by zrobic nowe zaszczepki?
- marlenka78
- 500p
- Posty: 547
- Od: 7 maja 2009, o 20:38
- Lokalizacja: Poludnie Niemiec przy granicy szwajcarskiej
Zimowanie pelargonii...
Witam wszystkich miłośników pelargonii i nie tylko.Mam problem, bo chciałabym przezimować te kwiaty.Nie bardzo wiem jak-czy w domu,choć nie mam za bardzo miejsca gdzie albo w piwnicy.Trzeba je obciąć i jak podlewać przez zime.
Prosze o rady!
Ja moje przesadziłam do pojedynczych donic, żebym mogła je gdzieś "pouciskać"
A oto niektóre z nich:

Prosze o rady!
Ja moje przesadziłam do pojedynczych donic, żebym mogła je gdzieś "pouciskać"
A oto niektóre z nich:


Aneta
- camellia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4512
- Od: 21 mar 2010, o 16:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Zimowanie pelargonii...
Ja bym je jednak wcisnęła gdzieś do domu - u mnie całym rokiem są w domu i rośnie im się bardzo dobrze:) W piwnicy, jeśli będzie mało światła to pewnie zdziczeją czyli wybiegną (Wyrosną długie wiotkie pędy). To moja propozycja.
- camellia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4512
- Od: 21 mar 2010, o 16:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Zimowanie pelargonii...
Możesz jeszcze spróbować inaczej, np. w tym wątku http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 17&start=0 Waleria opisała swój sposób. Zapewne jest ich jeszcze więcej...
- marlenka78
- 500p
- Posty: 547
- Od: 7 maja 2009, o 20:38
- Lokalizacja: Poludnie Niemiec przy granicy szwajcarskiej
Re: Zimowanie pelargonii...
No czytałam to już, może sie skusze na ten sposób,spróbować nie zaszkodzi 

Aneta
Re: Zimowanie pelargonii...
Nowe odmiany pelargonii podobno nie nadają się do przechowania.Ja próbowałam na różne sposoby, robiłam sadzonki jesienią, ukorzeniały się, a potem w styczniu gdy mało światła zaczęły żółknąć liście po kolei, w efekcie czego zostały same badylki.Próbowałam też schować całe skrzynki, ale również liście później zżółkły i zostały kikuty.Doszłam do wniosku, ze jak mam patrzeć w maju na moje cherlaki to wole kupić te parę sztuk.
Czytałam gdzieś, ze nawet jak przetrwają, to słabiej kwitną niż w roku posadzenia, a także często wtedy chorują, rozmnaża się je jakoś in vitro i tak są 'zaprogramowane', na jeden sezon.
Czytałam gdzieś, ze nawet jak przetrwają, to słabiej kwitną niż w roku posadzenia, a także często wtedy chorują, rozmnaża się je jakoś in vitro i tak są 'zaprogramowane', na jeden sezon.
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
hej kochani
Bardzo dziękuje za wasze wskazówki. ja co roku kupowałam nowe . W tym roku zobczę wykorzytam wasze doświadczenia.
Aniu szczególne gratulacje dla Ciebie świetna dokumentacja
pozdrawiam gosia
Bardzo dziękuje za wasze wskazówki. ja co roku kupowałam nowe . W tym roku zobczę wykorzytam wasze doświadczenia.

Aniu szczególne gratulacje dla Ciebie świetna dokumentacja
pozdrawiam gosia

- BozenkaA
- 1000p
- Posty: 1136
- Od: 26 cze 2011, o 21:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Raczku pięknie udokumentowałaś i opisałaś swoje eksperymenty.
W ubiegłym roku mieliśmy ocieplanie bloku, więc moja pelargonia stała w mieszkaniu na nasłonecznionym parapecie. W tym roku został z niej suchy badyl i kilka sadzonek na wierzchołku. Sadzonki wsadziłam do nowych doniczek a badyla szkoda mi było wyrzucić, bo miał takie mikroskopijne zalążki sadzonek. Pocięłam badyla i wsadziłam do skrzynki obok aksamitek. Mam z niego śliczne sadzoneczki wysokie naokoło 10 cm. Mają pączki kwiatowe. Jesienią planuje je przesadzić do doniczek i przechować na parapecie.
Jednak pelargonie to niezwykle żywotne roślinki.

W ubiegłym roku mieliśmy ocieplanie bloku, więc moja pelargonia stała w mieszkaniu na nasłonecznionym parapecie. W tym roku został z niej suchy badyl i kilka sadzonek na wierzchołku. Sadzonki wsadziłam do nowych doniczek a badyla szkoda mi było wyrzucić, bo miał takie mikroskopijne zalążki sadzonek. Pocięłam badyla i wsadziłam do skrzynki obok aksamitek. Mam z niego śliczne sadzoneczki wysokie naokoło 10 cm. Mają pączki kwiatowe. Jesienią planuje je przesadzić do doniczek i przechować na parapecie.
Jednak pelargonie to niezwykle żywotne roślinki.
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Super robota podziwiam za wytrwałość
, przeczytałam z wielkim zainteresowaniem bo co roku wyrzucam moje pelargonie, w tym roku próbowałam przechować ale nic z tego nie wyszło
, w tym roku będę jedna bardziej wytrwała.


Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Aniu super wykład
. Ja przechowywałam pelargonie w piwnicy i tak jak Ty chciałam o nich zapomnieć, ale czasami zaglądałam i podlewałam (raz na 6 tygodni) i też dały radę, ale myślę, że szczepki pobrane w lutym z sierpniowych będą ładniejsze - tak spróbuję w tym roku. Raz jeszcze dziękuję 


Pozdrawiam Julita - jeszcze nie ogrodnik
Mój zielony kawałek
Mój zielony kawałek
- rapunzel
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3665
- Od: 26 lip 2011, o 18:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kalisz
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Witam, ja w tym roku po raz pierwszy od lat kupiłam pelargonie. Był rok, że pelargonie bluszczolistne na moim północnym balkonie wyglądały koszmarnie, praktycznie nie zakwitły, ale może to częściowo dlatego, że miałam wtedy bobasa i zero czasu dla nich.
W tym roku kupiłam naprawdę śliczne bluszczolistne, ale o pełnych kwiatach i ciemnoczerowne pod kolor begonii bulwiastych, które u mnie na balkonie królują. najlepsze jest to, że kupiłam je już w lipcu po 2 złote za sztukę i jak tu nie przechować takich cudeniek...
Mam pytanie, czy pobieranie sadzonek w sierpniu nie ogołoci zbytnio rosnących roślin. Czy coś jeszcze urośnie na miejsce tych obciętych pędów? Wolę przechować nowe sadzonki, bo pelargonie mam w skrzynce 60 cm i stare egzemplarze trzeba będzie wywalić z braku miejsca.
Dzięki naprawdę zajmującemu artykułowi (brawo dla autorki) postanowiłam już przed wywaleniem starych jesienią porobić sadzonki z czego się da, Może przetrwają
Podobnie jak jula wyżej zrobię z tych, co przetrwały nowe sadzonki, bo takie podobno są najładniejsze.
Tak wyglądają po deszczowej nocy.

W tym roku kupiłam naprawdę śliczne bluszczolistne, ale o pełnych kwiatach i ciemnoczerowne pod kolor begonii bulwiastych, które u mnie na balkonie królują. najlepsze jest to, że kupiłam je już w lipcu po 2 złote za sztukę i jak tu nie przechować takich cudeniek...
Mam pytanie, czy pobieranie sadzonek w sierpniu nie ogołoci zbytnio rosnących roślin. Czy coś jeszcze urośnie na miejsce tych obciętych pędów? Wolę przechować nowe sadzonki, bo pelargonie mam w skrzynce 60 cm i stare egzemplarze trzeba będzie wywalić z braku miejsca.
Dzięki naprawdę zajmującemu artykułowi (brawo dla autorki) postanowiłam już przed wywaleniem starych jesienią porobić sadzonki z czego się da, Może przetrwają

Podobnie jak jula wyżej zrobię z tych, co przetrwały nowe sadzonki, bo takie podobno są najładniejsze.
Tak wyglądają po deszczowej nocy.


- izabeza
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 21
- Od: 17 kwie 2010, o 10:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Sokołowo Budz/Wielkopolska
- Kontakt:
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Mam w tym roku śliczne, różowe pelargonie. Jeszcze nigdy ich nie próbowałam przechować ani też rozmnożyć, ale dzięki temu wątkowi nabrałam na to ochoty i odwagi
Chcę część przechowac w domu na parapecie, część w nieogrzewanym pokoju na strychu i część w budynku gospodarczym (zimnym) Mam nadzieję,że choć coś mi się uda przechować. Trzymajcie kciuki
Gratuluję stworzenia tak pomocnego tematu 



W życiu piękne są tylko chwile....... ale i tak warto żyć 
