Bożenko , pewnie przeżyłaś szok jak zostałaś bez mamy i cały dom , ogród i dzieci na Twojej głowie.
U nas jest przyjęte , że jak ktoś wyjeżdża to jak dojeżdża to powiadamia , więc denerwowałam się Twoją ciszą.
Nie chodziło mi o podziękowania bo i za co ? Tak krótko byliście. Bokonia została i składane doniczki do rozsad.
Miłko , myślę , że jak zrobisz bagienko to i do tego czasu oczeret się rozrośnie.
Wysłałam dziadka na spacerek a ja pędem na działkę. Zabrałam się za wykopywanie ismen .
Jedną jak pociągnęłam to w połowie przerwałam i jest do wyrzucenia. Na następnej nim ją z ziemi wydobyłam to złamałam
łopatę , jak podchodziłam do następnych to poszła następna łopata i potem widły amerykańskie.
Tak są mocno zakorzenione i tak mam mokro , że sztyle trzaskają.
Jutro muszę kupić porządną łopatę , najlepiej żeliwną.Albo będę musiała wpierw obkopać a potem wykopać.