Wiele ludzi sypie trutki na działkach na szczury,na myszy,
wsypuje w korytarze norników,bo roslinki podgryzione,bo ziarna wyjedzone...
Zdajmy sobie odrobine sprawy,że te zwierzątka były na naszych działkach wcześniej niż my.
Jeśli już musimy ZABIJAĆ,to róbmy półapki i uśmiercajmy własnoręcznie.
Ciekawe,jak nam to wyjdzie
Zatruty gryzoń trutką czesto ginie na powieszchni i jest zjadany przez ptaki,kuny,łaski,jeże
albo koty.Czy ktoś o tym pomyslał?
Trzeba o tym pomysleć

i taki problem u siebie rozwiązywać nieco inaczej,
nie szkodząc bardziej niż trzeba