Mężuś został wycałowany i wyściskany i oczywiście przekazałam mu Wasze pochwały pod jego adresem.
Dobrze mam z nim, bo lubi kwiatki tak samo, jak ja i podoba mu się to, że nasze mieszkanko jest pełne zieleni.
Doskonale też wie, czym można mi najlepiej poprawic nastrój, kiedy jest z nim coś nie tak.
Niestety fotki wstawię dopiero jutro, bo M nie zawsze bywa doskonały

i jadąc na trening zabrał aparat fotograficzny.
Wróci dopiero późnym wieczorem.
Tak więc proszę o cierpliwośc.
I wiadomośc z ostatniej chwili. Właśnie podejrzałam moje grudniki stojące na parapecie w sypialni
i zobaczyłam, że wszystkie 4 mają pączki. Hurrra- będą kwiatuszki!
