Krysiu czasami to się faktycznie dziwię,że coś dałam radę zrobić.
Ale u mnie jest plan a potem dążenie do celu,dostaje takiej adrenaliny,że muszę daną rzecz zrobić.
Jak już nie mogę sobie poradzić fizycznie to kombinuje jak tu sobie ułatwić pracę.
Ale swój cel osiągnę.

,ostatecznie proszę sąsiada o pomoc.
Nazwy dalii,która cię interesuje nie znam,dostałam ją w tym roku od Doroty korzo_m.
Zbyszku,dzięki za wizytę w moim wątku,ja też odwiedziłam twój.
Przede mną jeszcze kilka lat pracy,aby u mnie jako tako ten ogród wyglądał.
Ela ma racje,jak już się za coś zabiorę,to staram się to zrobić porządnie i w przystępnej formie dla wszystkich.
Elufaktycznie,te patyki,wyglądają jak rurki do oddychania dla roślin.
Asiu dzięki za propozycję,chętnie skorzystam z paru iglaczków.
Alino,ja po prostu nie zdawałam sobie sprawy,że tak dużo ludzi zauważa moją pracę w ogrodzie i jest na bieżąco z moimi nasadzeniami.

Wczoraj też pracowałam w ogrodzie,zrobiłam jeden kompostowy worek z liśćmi,popaliłam wszystkie gałęzie obcięte z klonów i jabłonki,niestety dużo tego było.Musiałam je najpierw pociąć sekatorem,potem niektóre piłką.Wyzbierałam część zgniłych jabłek spod jabłonek.Ja pracowałam ciągle zaczepiali mnie ludzie,bardzo ich martwiło to,że wysoko na jabłonce wisi trochę jabłek.
Ja miałam uzgodnione wcześniej z sąsiadem,że wieczorkiem je zerwiemy.Jabłka sąsiad prawie wszystkie zerwał,ale niestety przy ostatniej partii jabłek spadł z drabiny.

Bardzo nas z jego żoną wystraszył,ponieważ stracił przytomność,musiałam zadzwonić po pogotowie.Sąsiad po chwili odzyskał przytomność,ale i tak go zabrali,aby sprawdzić,czy wszystko w porządku.Na szczęście kręgosłup i inne kości są w porządku,jest tylko poobijany.
