Wiesiu dobry pomysł z Durandi,powojnik bylinowy nie choruje na uwiądy,a wiosną wystarczy przyciąć prawie do ziemi...może widziałaś go u mnie ,rośnie z różą Rosarium Uetersen,można powiedzieć ,że kwitnie przez cały sezon,teraz jeszcze ma kilka pąków.Cholmondeley też byłam zachwycona,rzeczywiście kwiaty jak talerze deserowe,a kwiat bardzo długo się utrzymuje ,potrafi zrobić wrażenie...
Jackmanii jest trochę podatny na mączniaka ,trzeba mu zapewnić bardziej przewiewne stanowisko,ale też wart udomowienia...
Neluś, a czy u Ciebie durandii sam się przyczepia do róży czy musisz go podwiązywać tak jak integrifolia? Jak to dobrze że nie kupiłam Jackmanii jeśli
jest podatny na mączniaka, bo ostro z nim walczę i wyrzucam wszystko co na niego jest wrażliwe. a w tym roku zamączył mi nawet Arabellę.
na razie odratowana ale jak tak dalej będzie chora to też pójdzie na śmietnik. Grażynko, no jasne że w takie dni trochę kolorów dobrze robi, albo trochę zakupów...
U nas dalej brzydko, popaduje od czasu do czasu, jest bardzo chmurzaście, i na dokładkę zerwał się ostry nieprzyjemny wiatr, więc nie wybrałam się na duże targi
kwiatowe. Poczekają do wiosny. Za to nie odmówiłam sobie powrotu na te małe targi i dokupienia kilku jeszcze pięknotek. Holendrzy czy też Belgowie, czort to wie
bo to ten sam język, mieli bardzo niskie ceny na wszystko, i roślinki takie ładnie podpasione, że nie powstrzymałam się by u nich kupić jeszcze małe co nieco.
Największą zdobyczą jest ta oto hortensja 'Limelight' na pniu. Widziałam u kogoś taką z bardzo delikatnymi różowymi różami i wyglądała zjawiskowo.
Teraz trzeba będzie znaleźć dla niej odpowiednie miejsce, by można było w pełni ją podziwiać. Ale gdzie? Co wyrzucić? Co wyrąbać?
Kupiłam też dwie ozdobne kapustki, ale one chyba nie nadają się na kapuśniak. A przemiły sprzedawca podarował mi taką gajardię.
Może tej jak już darowana to uda się bardziej u mnie zakwitnąć niż jej poprzedniczkom? Ponoć darowane i kradzione lepiej rośnie.
O, jeju, jakie piękne zakupy! U nas nie spotkałam takich hortensji na pniu i pewnie kilka sezonów przyjdzie nam na takie cuda zaczekać, ale dobrze, że mamy Ciebie, to będzie na co popatrzeć za rok, gdy jeszcze mocniej się rozrośnie
U nas niestety tez pogoda nieciekawa
Miłej niedzieli
Witaj Wiesiu... dawno mnie nie było na forum i nadrabiam zaległości, Twój ogród zostawiłam na deser, bo chciałam na spokojnie móc wszystko pooglądać.. i jak zwykle nie zawiodłam się... to na prawdę coś niesamowitego...wasza kultura, sztuka ogrodowa...właśnie SZTUKA.. te wszystkie rabaty miejskie są tak przemyślane, skomponowane... szczerze... nie myślałam, że Paryż kryje w sobie tyle zieleni... to bardzo piękne, że mimo zgiełku wielkich miast ktoś czuwa jeszcze by było gdzie odetchnąć...
Bardzo spodobały mi się warzywniaki...właśnie czytałam, że teraz jest moda na bioróżnorodność, rabaty kwiatowe, pozbywanie się iglaków... nie dziwię się... bo jak wychodzę do ogrodu, widzę tyle barw i miliony uwijających się motyli, robaczków... pykającą od słońca trzcinę, czy szum traw... to jest coś niesamowitego.. szkoda, że u nas tylko my, zakochani właściciele ogródków to dostrzegamy... bo mam wrażenie, że u nas projektanci, i nowe ogrody to właśnie same iglaki... bez urazu ale taki ogród jest nudny...nawąchać igliwia można się w lesie...a zapach kwiatów.. to jest to...
Twoje podróże zachęcają strasznie do odwiedzenia Twoich miejsc, a jeśli nie będzie mi to dane, to i tak jestem szczęśliwa, że poznaje je Twoimi oczami...
Moniu, spytałam sprzedawcę czy te hortensje są szczepione i powiedział że nie. On sam je prowadzi na drzewko przywiązując pierwszego
roku najsilniejszą gałąź do patyka, i obcinając resztę gałęzi. Później rok po roku pozostawia tylko gałęzie w koronie i wycina te które rosną
bezpośrednio na pniu. Każdy może spróbować tak prowadzić swoją hortensję. Ja myślałam że ta pojedyńcza gałąź nigdy nie przekształci się w
pień i dlatego nie robiłam prób. A tu widać można i efekt zapewniony Ponoć ta hortensja ma tylko trzy lata a jest nieco wyższa ode mnie.
Teraz wystarczy jej przycinać co wiosnę boczne gałęzie korony w taki regularny sposób i już nie bedzie rosła większa.
A kwitnie tak obficie jak normalna krzaczasta Myślę że warto spróbować czekając aż pojawią się na rynku Aluś, bardzo mi miło czytać Twoje słowa. Jakbyś mi z ust wyjęła że taki żyjący, pachnący, odwiedzany przez owady i ptaki ogród to jest
dopiero ogromna przyjemność. Kwiecia nie może przecież brakować w ogrodzie, on jest przede wszystkim dla zmysłów i nie tylko geometryczny
urok iglaków ale właśnie bioróżnorodność są najwspanialsze. Nie powiem że u mnie nie ma iglaków, ale to jest podrzędne, bo główne miejsce
to przecież kwiaty, krzewy i trawy. A jakbym miała jeszcze trochę więcej ziemi to warzywa by się częściej u mnie znalazły. Często pocieram liście
pomidorów, rumianku, santoliny czy krwawników. Ten zapach jest przecież niepowtarzalny, gdzieś głęboko ukorzeniony z dzieciństwa.
Iglaki dla mnie mają tylko jedną podstawową rolę, chronią skutecznie i nawet zimą od wzroku sąsiadów.
Cieszę się że mogę Cię powieść do różnych uroczych okolicznych miejsc, choćby wirtualnie.
Jeszcze jedno ogrodnicze powiedzenie które mi się spodobało. Czytając różne wypowiedzi na forum wiem że są tacy co się z nim zgodzą.
Więcej jest przyjemności w tworzeniu ogrodu
niż w podziwianiu raju.
Anne Scott-James
Wiesiu wspaniałe wycieczki robisz nam po Francji.
Coraz bardziej mi się podoba ten kraj.
Nie wiem jak ludzie ale widoczki superaśne.
No i trochę Ci zazdroszczę tak pięknej hortusi.
Wiesiu ależ przyszalałaś zakupowo cudowne nabytki, hortensja naprawdę niesamowita, masz rację, że warto spróbować tak ją poprowadzić, wiosną wezmę sadzonkę ze swojej Limelight , a może i jeszcze z innej i pokombinuję
Grażynko, nic nie stoi na przeszkodzie byś też spróbowała tak poprowadzić jakąś bukietówkę a do Francji musisz kiedyś wpaść i
wtedy do mnie na kawkę to przecież niedaleko a do ludzi można się przekonać
Pozdrówka Aguś, mam nadzieję że będzie mi ładnie kwitła, wyobrażasz sobie takie kiście zwisające próbuj jak najbardziej. Ja może też spróbuję bo kupiłam
też maleńką 'Vanille et Fraise' i chyba będzie jeszcze ładniejsza na pniu niż 'Limelight'.
Buziaczki
Dalej pada i jest po prostu okropna pogoda. Nie da się wyjść do ogrodu. Może trochę się poprawi po południu, bo trzeba będzie posadzić nowe
zdobycze. Na poprawę humoru pokażę Wam moje ulubionego iglaka który rośnie na miejskim skwerku. To jest Cedrus libani ?Glauca Pendula?
który może rozrosnąć się aż do 30m szerokości i 5m wysokości. Ale do tego trzeba czekać wiele lat. Ślicznie wygląda nieprawda? Ah, jakbym
miała wiecej miejsca u siebie, na pewno by go nie zabrakło, choć iglaki to zdecydowanie nie są moje najbardziej ulubione z roślin.
Wiesiaczku, wycieczki jak zwykle fantastyczne, ale o tym już wszyscy i tak piszą, a zresztą sama o tym wiesz
Tą przepiękną hortensję, radziłabym Ci opalikować jak drzewko, bo szkoda by było ją stracić, a korona, zwłaszcza po deszczu będzie bardzo ciężka. Bukietówki są dość kruche.
Madzik, dzięki za rady faktycznie hortensja wygląda na kruchą pannicę. Czy to nie u niej bukiety się zwieszają do ziemi i trzeba je podtrzymywać
patyczkami? A może to częściej u 'Annabelli' się zdarza niż u 'Limelight'? Przynajmniej mam taką cichą nadzieję
Buziaczki
Madzik, tak spróbuję bo za bardzo ją lubię by ją stracić Aluś, widziałaś pień? wyglada jakby był szczepiony na tym pniu a tak naprawdę to on tak sam rośnie. Nie przyjrzałam się tylko
czy jemu podpierają konary czy on też tak sam je podnosi z ziemi w miarę jak się rozrasta? Ciekawe?
Uściski