W końcu dotarłam do siebie
Po kolei zatem:
Iza-alebciu... "ja nie ftrafę, ja pfestfegam", jak mawiał pewien doktor w jednej z powieści autorstwa nieocenionej Musierowiczowej
A jako że telewizji nie oglądam, powtarzam tylko, co forumki mówiły o proroctwach niejakiego Kreta
Nie lubimy kretów...
Chciałam namówić moje komary, żeby odwiedziły rodzinę w Małopolsce, ale czeguś niechętne
Izuś... heliotropy tulą sie do roślinki noszącej miano srebrzeń, choć zwanej również złocieniem... wdzięczne to to, aczkolwiek nie przetrzymuje naszej zimy...
Z cudami nie przesadzajmy

ot... troszkę podniosłam estetykę otoczenia...
Aga... obawiam się, że za jakiś czas może mi się na przykład nie chcieć chcieć

więc działam zawczasu... po co się potem zmuszać? Wyłączać żarówki? No tak... jak był dziesiąty stopień zasilania, to potem się sypnęło bobasków
Tylko jak to wpłynie na globalne ocieplenie? Toż to więcej dwutlenku węgla w atmosferze...
Dalu... moje insekty jeszcze krwiopijcze, choć już nie tak agresywne.
Przyznasz jednak, że takie snujące się na poziomie twarzy maleństwa nieco uprzykrzają ogrodowe chwile?
Noc na szczęście była już cieplejsza... a i dzień całkiem przyjemny
Rzutem na taśmę udało mi się jeszcze coś porobić...
Wysypałam żwirek dowieziony przez M-ka, przez co optycznie powiekszył się placyk stoliczkowy...
Posadziłam wrzosy... bo właśnie... w Biedronce wyprzedawali dziś po 0,99 zł za sztukę... bidulki, ale jeszcze rokujące...
A jako że u mnie te roślinki zwykle nie są trwałe, małym kosztem zafundowałam sobie całkiem sporą sezonową kępę...
Akurat w miejscu, które uwolniło się po ostatnich przemeblowaniach i czeka na azalie japońskie - a te, jak wiadomo, najlepiej kupować na wiosnę, kiedy widać kolor kwiatów...
W takiej samej cenie były również niewielkie doniczki bladożółtych chryzantem - udało mi się wybrać dwie w nienajgorszej kondycji... zawsze to kolorowy akcent na obrzeżu połaci, która już czeka na róże...
A róże właśnie zamówiłam na all u bogdana... dojdą jeszcze flashowe... będzie ładnie... mam nadzieję
