Ufff... jestem...
Coś mi padło w łaptoku i musiałam się przeprosić ze starym kompem
Ekran: oczy bolą... klawiatura rozklekotana... mysz zamiast pada... buczy jak traktor... ale jest łączność ze światem
A propos pada... to pada... znów... wciąż... i nadal
Zero ogródka... się podlewa za to
Paweł... no coś Ty? Wierzę w Twoją niewyczerpaną inwencję... chyba, że całą poświęcisz na rzecz nowego pracodawcy
Dalu... niespieszno mi do wieku dojrzalszego... ale czasem... brak czasu jest dotkliwy... a jakoś nie ma szans wziać urlopu ot tak... żeby złapać oddech... wiesz... dzieci do szkoły, a ja do ogródka...
Jadziu... no widzisz... nawet popracować się nie da
Adrian... na targach zauważyłam dużą podaż traw... jako ekonomistka, powinnam znać teorię podaży i popytu... znaczy się: jest moda!
Ewa... bo Ty zawsze w awangardzie

Ciągle jestem pod wrażeniem Twoich liściorów
Miłka... to tylko zdjęcia... generalnie chyba nieładny mamy ten schyłek lata...
Polu... właśnie to mnie cieszy... te zimowe walory traw... ogród zimą jest taki pusty... a na iglaki nie mam miejsca (ani chyba nie mam do nich serca

)
Aniu... tak jakoś wyszło... trochę dostałam, trochę nabyłam... i są
Kochani... zmykam... bo to nie są warunki do pracy
Jeszcze parę zdjęć (na szczęście udało mi się wszystkie skopiować na pendrivy...)
Buuu... nie będzie zdjęć, bo nie mogę się przebić na tinypic
No to dobranoc
