Witaj Grażynko.
Miło, że wpadłaś.
Znów pogoda nie sprzyja wycieczkom.
Taka w kratkę i z zawieruchami.
Ale jak tylko da się wyjechać to znów będą następne fotki.
Pozdrawiam.
Tu jest po prostu pięknie!!!!!!!!!
Cieszę się, że tu przyjechałam, kilka pierwszych dni ciepełko, następne zimnica ( no ujdzie) i dziś znów kochane słoneczko! Dziś zaliczyłam z M otoczenie wokół Skaliste. Piękna piesza wycieczka
Ulka - bardzo się cieszę, że Beskidy Cię nie zawiodły.
Chociaż w tym roku pogoda nie oszczędza gór.
Mam nadzieję, że kiedyś w nie jeszcze powrócisz.
Lucy - Wszystko zależy od Ciebie.
Jeśli dasz hasło przyjeżdżam, nie ma sprawy. :P
A co do fotek, to trudna sprawa w tym roku z przyczyny pogody.
Ale coś postaram się wkleić.
Gdyby córcia miała paszport lub tymczasowy dowód os (ma 16 lat) to miałam zamiar wjechać przez granicę Jaworzynka - Jablunkov, i Czechami dojechać do Cieszyna u mnie takie numery są normą.
Witam i pozdrawiam. Cieszę się, że Uli i jej córce podobało się w "naszym" Beskidzie Śląskim.
Ponieważ Grażyna na razie "nie ma nic nowego" to ja zdam relacje ze swojej wyprawy (5.09.). W końcu się wybrałem... i chyba nie zanudzę.
Oczywiście Beskid Śląski. Trasa: Wisła Czarne - Barania Góra i z powrotem. Drobna mżawka, mokro i ślisko, bez słońca. Trasa raczej trudna.
A zaczęło się całkiem dobrze i łatwo. Poziomo i asfaltowo:
Droga i rzeka (Biała Wisełka) tworzą na tym odcinku (ok. 3 km) kanion z dosyć stromymi i wysokimi zboczami co niestety zdjęcia nie oddają. Ze zboczy spływa niezliczona ilość strumyczków, tworzących bardzo ładne kaskady:
Początek naszej królowej rzek, tutaj kaskady na Białej Wisełce:
Później już coraz bardziej stromo i ślisko:
Początek rezerwatu i... już miałem praktycznie dość. Bardzo stromo a i cały czas niosłem psa (4,5 kg wagi):
Na samym szczycie niestety bardzo zimno i niesamowita mgła. Właściwie była to chmura, która dosłownie "oblepiła" górę. Prawie zero widoczności. Na szczycie jest wieża widokowa ale niestety zdjęć nie dało się zrobić. Trzeba było zejść trochę niżej i dopiero tutaj można było kliknąć rozciągającą się panoramę. Widoki (na żywo) naprawdę urzekające:
Witaj Januszu.
No brawo za odwagę i wytrwałość.
Trochę zasmucił mnie szczyt z tymi połamanymi drzewami.
Pamiętam go z całkiem innej strony.
Piesek nie wytrzymał trasy bo to nie droga dla niego.
Ja uwielbiam spacery i wędrówki po górach, ale nie w deszczu i mgle.
Trochę piecuch jestem.....
Świetnie, ze wstawiłeś fotki, dziękuję.