W lipcu przycięłam swoim irysom liście do połowy, w tej chwili prawie wszystkie odrosły, duża ich część ma plamistość, moje pytanie? czy o tej porze jest sens robić oprysk i czym.
maria.k55 pisze:W lipcu przycięłam swoim irysom liście do połowy, w tej chwili prawie wszystkie odrosły, duża ich część ma plamistość, moje pytanie? czy o tej porze jest sens robić oprysk i czym.
Mam sporo odmian z wyższej półki i niczym je nie opryskuję, tylko odrzucam bardzo porażone liście lub ewentualnie przycinam - irysy świetnie znoszą te zabiegi, szybko się regenerują. Tym bardziej teraz nie robiłabym żadnych oprysków, prędzej na wiosnę. Chociaż sama zastanawiam się nad ewentualnymi opryskami wiosną właśnie, bo ostatnio aura pogodowa nie ciekawa... Pozdrawiam.
adamian pisze:Barashko
Jak sobie radzisz z mokrą zgnilizną, to diabelstwo potrafi zniszczyć całe kolekcje.
Witam. Odpukac, ale u mnie irysy jeszcze nic grożnego nie złapały, nawet owej mokrej zgnilizny, której to wyjątkowo się obawiałam, bo przecież były te ulewy i powodzie ... Adamie, a Tobie doszły już te amerykańskie rarytasy i jakie odmiany zamawiałeś ? S'thrash'nie jestem ciekawa !
Barashko zamawiałem rysy ale nie z aż tak daleka, przyszły, mają się dobrze,trochę odmian się uzbierało, najbardziej zadowolony jestem z "Inside Track". Zeszłoroczne zakupy nadtrawiłą zgnilizna, efekt działalności drutowców i nadmiaru wilgoci.
Mnie najbardziej ciekawi kwiat odmiany OWYHEE DESERT i LILY MY LOVE - mają coś z brązów, jeszcze nie kwitły, więc będę czekała na pewno z "pożądaniem" na pierwsze kwiaty ... Czy ktoś ma też coś z amerykańskich odmian irysów ? Coś mało jest wątków, chociaż temat - rzeka ...
Przez Panią Ismenę nie przemawia irys tylko narcyz'm ... ha,ha... To moja pierwsza myśl po przeczytaniu komentarza. Te odmiany co wymieniłam, to ze świeczką szukac w polskich ogrodach, chociaż w Polsce je kupiłam, ze względu na stonowane i nietuzinkowe kolory prostoty (brąz). Chociaż te prezentowane przez Panią Ismenę też mam, tzn. ich rodziców albo odmiany podobne ..., bo są już bardziej popularne. Zresztą każdemu podoba się co innego i dobrze, bo ja akurat nie lubię wtapiac się w tłum ludzkich upodobań...
Pani Ismeno - Pani irysy są rzeczywiście cudne, szkoda, że nie mam gdzie ich sadzić, natomiast do barashki to pasuje takie powiedzenie "swego nie znacie a cudze chwalicie" pozostawiam dalej bez komentarza.
Z ciekawości sprawdziłam w internecie te dwie odmiany... I choć nadal twierdzę że nie ma "brzydkich irysów" to stwierdzam że są one "takie sobie", i jak dla mnie jakieś takie mało "irysowe". W końcu nazwa irys wywodzi się od imienia bogini tęczy, a te odmiany sprawiają wrażenie jakichś takich "wyblakłych". Zatem moje zdanie brzmi - te dwie odmiany są ładne, ale nie najpiękniejsze ;)
Jakkolwiek o gustach się nie dyskutuje ;)