Własnie wpadłem na kolejny trop w kwestii określania dojrzałości arbuza .. Otóż dojrzały arbuz plywa w wodzie , a niedojrzały idzie na dno ... Więc trzeba wziąść duże wiadro z wodą i delikatnie owoc przełożyć do wody , to da sie zrobić ...
W tym roku po raz pierwszy wysiałam arbuzy, i 2 już zjedliśmy, niestety nie pamiętam jaka odmiana, ale były pyszne, jednak jest różnica co ze sklepu, a co swoje, a oto zdjęcie:
harlej1 skórka jest bardzo ciemna zieleń aciek nie wiem, nie ważyliśmy go, powiem szczerze, że nawet nie przyszło mi to do głowy, ale nie raz takiej wielkości arbuzy kupowałam w sklepie, ale warto się potrudzić dla samego smaku, bo nie ma porównania do takiego ze swojego ogródka, a sklepowego
Mojemu zaczęły usychać liście i łodygi od końców, to chyba jakaś choroba. A owoce nadal nie trzeszczą, ogonki też zielone, chyba zacznę je topić jak radzicie
U mnie bardzo atakują je przędziorki... masowo. Ciężko opanować a jeszcze ciężej opryskać. Drugi rok w tunelu i nic więcej im nie dolega.
Co do dojrzewania to zauważyłem że po zakończeniu wzrostu owocka potrzymałem jeszcze miesiąc i wtedy był idealnie dojrzały.
My w sobotę zjedliśmy pierwszego. Nie był największy - 2,20 kg ale jako jedyny przy pukaniu wydawał odgłos jak należy i przy naciskaniu trzeszczał. Wąsy przy arbuzie były zielone.
Arbuzik był w środku czerwony. W smaku pyszny. Może nie taki słodki jak ze sklepu ale nam bardzo smakował. Jak chciałem go rozkroić i lekko wbiłem w skórkę nóż (dosłownie z centymetr) to sam pękł na połowę
Niestety z pozostałych 10 sztuk dwa zaczęły gnić. Co ciekawe nie od dołu ale od góry.