Dusiu, tak jak pisze Aga, są rzeczy, których nie przeskoczymy

Ja robiłam co mogłam, pryskałam 3 śr. p/grzybowymi naprzemiennie, oddzieliłam zdrowe storczyki, a chore od ręki wyrzucałam i to nie zatrzymało choroby. Nawet rozprzestrzeniła się i razem z innym (wtedy zdrowym) Phal. zawędrowała z pokoju Piotrka (gdzie było ognisko choroby) do mojego domu. W końcu stwierdziłam, że wyrzucanie storczyków nie daje żadnych efektów, więc póki kwitną, to stoją w innym, przeznaczonym do remontu pokoju. Po kwitnieniu również je wyrzucę- nie mam innego wyjścia.
Agnieszko, plamy na łodyżce ma Uszatek, nie pokazywałam ich, bo fotki nie wyszły, ale wyglądają identycznie jak u Ciebie- żółte nieregularne plamy z czasem zapadające się i ciemniejące. Pomarańczek też ma jedną plamkę u podstawy, ale póki co niewielką.
Plamy na bulwiastych odkryłam zaraz po tym, gdy zobaczyłam te u Ciebie- pobiegłam zobaczyć i już wiem, że to to

Widać, szczególnie na młodych przyrostach, jaśniejsze okrągławe plamy, często w formie pierścieni z czasem brązowiejące.
Też trzymam kambrie na balkonie i zastanawiam się co dalej, pewnie za jakieś 2-3 tyg. trafią do pieca. Nie ma zmiłuj. Póki co wolne od plam są dendrobia- mam nadzieję, że tak zostanie
Białego mam tylko jednego, siedzi z obciętym liściem na tarasie i już pokazuje nowy. Zostawiłam go z ciekawości czy choroba pokaże się na nim znów. Myślę, że przed chłodami nie wniosę go do pokoju, tylko oddam na przechowanie Mamie do pracy. Może Twojego oddasz komuś, kto nie ma jeszcze storczyków?
Myślisz, że białe są bardziej odporne, ze względu na to, że są najmniej pokrzyżowane? Coś w tym musi być, prawda?
Niespodzianka mnie również się spodobała- możesz ją śmiało próbować ukraść- tylko nie wiem co na to moja Mama
Olcia dziękuję

Pomarańczek jest kupiony w LM, kosztował po przecenie kilkanaście złotych, bo zrzucił kilka pąków- miał za to aż 3 pędziki

Drugi mój pomarańczowy, którego nazywam Rudym (jest na 1.stronie wątku) trafił mi się w obi dwa lata temu.