

Dwa zdjecia o ile sie nie myle wilczomlecza. Wiąże się z nim rodzinna historia: mój szwagier wyrzucił go kiedyś na śmietnik, gdy jego żona wpadła na niego(uznał, że jak nie będzie kaktusów =nie będzie na nie wpadać)z tego śmietnika uratowałem go ja, następnie przygarnąlem i dałem szczepke drugiej siostrze, która w tym czasie mieszkała u naszej babci, po wyprowadzeniu się od babci siostra zostawiła dziadkom tego kaktusa. Tak rósł sobie pod opieką mojego dziadka, wiecznie przelany, ale rósł. Teraz, gdy już nie ma wśród nas babci, a dziadek nie ma już sił na kwiaty, ja wziąłęm tego kaktusa w swoje ręce i tutaj historia zatacza koło:)Kaktus mierzy około 187cm i ma się dobrze, mówię do niego "babcia":)