Witajcie

Dziękuje za miłe słowa.
Goryczko,mój ogród nie jest duży,jest niewielki,tylko takie sprawia wrażenie,bo jest obsadzony jako tako po obrzeżach, a reszta to trawnik... ale jestem pewna że jakiś czas trawa zacznie zanikać,jak u większości forumowiczów
To dobrze,że Jackmanii są zdrowe, bo ja nie mam już cierpliwości zaglądać,czy już jest uwiąd? Ale wiesz, na forum przeczytałam,żeby w pobliżu korzeni chorych powojników pokruszyć 1 tabletkę nadmanganianu potasu i włożyć ząbki czosnku... Ja zaaplikowałam to wszystkim powojnikom,na dwóch był jednak znowu uwiąd,ale dużo póxniej i tylko 1 gałązka...Jak do tej pory-trzymają sie... Na wszelki wypadek dostały po jeszcze jednej tabletce. Może też spróbuj, wg mnie moje chorowitki są w lepszej formie,niż rok temu.
Skalne roślinki też lubię, robię nawet wielki skalniak(bo nie chce mi się siać trawy i później jej kosić-wybrałam łatwiejsze rozwiązanie

), ale mozolnie mi to idzie

Jak w kamieniołomach -ciężko, pot się leje.... skończyły się znowu kamienie
Lawendo - ten skalniaczek chyba taki już pozostanie, trochę zmieniam w ogrodzie,jak każdy, a tu jednak nie da się nic poprzenosić

Chyba,że jakaś roślina wypadnie zimą... Liatry mam zamiar poroznosić po całym ogrodzie. Poszukam jeszcze białej liatry dla towarzystwa fioletowym.
Ten rok to chyba u każdego pokazał, jak wiele jest szkodników-wszędzie widać poobgryzane liście, kwiaty-chyba,że ktoś profilaktycznie opryskuje i niszczy delikwentów. U mnie mimo wielu miejsc w cieniu, nie miałam problemów ze ślimakami, a w tym roku juz 3 paskudne pomrowy(chyba tak sie nazywają) znalazłam

I różanecznika pogryzł jakiś okaz, który jest podobny do kawałka patyka, tylko się rusza bardziej żwawo niż patyk

Nie wiem skąd to się bierze,nie widziałam w realu tylu brzydkich stworzeń, co tego lata.
Aha!!! Wycięłam z mężem wierzbę mandżurską, od kilku lat zasychały jej gałązki,listki opadały już od wiosny, mrówki wynosiły z pnia pogryzione trociny...Mąż popchnął i sie prawie przewróciła...popchnął w drugą stronę- przełamała się i wypadł robal długości ok.7-8 cm,gruby,czerwono-bordowy-ohyda

Wyżarł w wierzbie od środka połowę pnia....Aż mi sie słabo zrobiło,jak go zobaczyłam.Nie wiem co to było,ale nie mogę znaleźć nigdzie w necie nic na jego temat...Chyba,że MirekL-(ma ogromną wiedzę o drzewach,szkodnikach,chorobach) wiedziałby...zapytam go wolną chwilą.
Hejka.
