...trochę odsapnę ...i lecę dalej ...
Właśnie od czterech godzin rozpoczął się mój urlop
Na poniedziałek zapisałam się do kosmetyczki -wychodzi na to ,że na cały dzień i do fryzjęra zamalować siwe

,ale ich mam .Dzieciom powiedziałam ,że mają przesrane ,bo mamusia na urlopie i sprzątać trzeba będzie rano po sobie .Umyłam okno ,bo firankę nową kupiłam i głupio na brudne zakładać ,zebrałam ogóraski i nastawiłam na małosolne ,pomidorki z mozarellą przyprawiłam -pomidorki swoje oczywiście

Pranie się samo robi ,zupa gulaszowa na dwa dni w sumie też .Tesskową arbuzówkę zrobiłam i właśnie ją spożywam -
pychaZrobiłam też zdjęcia roślinkom ,pokażę wieczorkiem,bo teraz nie ma syna ,ani ema .Zakupili mi nowy sprzęt ,a ja atechniczna jestem i nie kumam jeszcze ... .To wszystko w przeciągu 4 godzin .Nadrabiam coby mieć więcej czasu w tygodniu na pomidory,które masowo zaczynają dojrzewać i coś jednak muszę z nimi zrobić ...
Polało dzisiaj ze trzy razy ,ale duchota straszna nadal ..wszędzie okna otwarte ...Nocą wlatują komary ,całą pachę mam pogryzioną ...śpię z ręką podniesioną na uchu ...
Dobra rada dla wszystkich -NIGDY,ALE TO NIGDY nie mieszajcie maślanki z zupą z kurek -wczorajsza noc i dzień spędziłam w gonitwie ...już pisałam testament ...dosłownie teksańska massakra.
NIE PALĘ
