Szybko odpowiadam i zmykam do ogródka... pogoda dziś w sam raz do pracy: nie pada, nie ma upału, ziemia wilgotna po wczorajszych opadach, katar opanowany po lekach antyhistaminowych. Drżyjcie chwasty i niepożądane pędy 
 
Dalu... żółta lilia to Citronella... fajna... delikatna... dla niej zrobiłam wyjątek, zamawiając same białe i różowe na wiosnę. Tylko skąd w takim razie druga żółta azjatka na tej nowej rabacie? Jest jeszcze opcja, że to Landini od Jadzi 
  
  
Elu... pojęcia nie mam, bo u nas w składzie był tylko ten jeden rodzaj żwirku 
 
Zresztą... wiekszość zdobyczna od znajomego... M to worami woził po trochu, tak, żeby to udźwignąć...
Ciekawa jestem Twojego pomysłu  
 
Pell... cieszę się, że też tak to widzisz 
 
Niby jest Assistance, ale ten stres 
 
Ech... sprawy ciągle się toczą, z pewnym akcentem sopockim 

 na literę H... a jak Sopot, to ja od razu myślę sobie: Pell 
 
Agnieszko... ja też mam nadzieję, że to już koniec niepowodzeń. A wakacje będą udane. Choćby nie wiem co!
Przecież czekamy na nie cały rok...
Basia... ja nie wiem, czy Ty dobrze dojrzałaś 

 nie znam Cię młodszej 
  
  
 
Ale to co podejrzewasz o bycie galtonią jest zdecydowanie jukką... jak mniemam 
 
Tosiu... no tak... niepowtarzalny... trzeba sie nieźle nakombinować, żeby sobie takie coś wymyślić 
 
Zadzieram kiecę i lecę...