grazyna56 pisze:Tak to bywa, piskle kukułki jest do tego zdolne ,często się zdaża ze większe potrafi wyrzucić mniejsze z gniazda[chodzi o pożywienie]Widziałam kiedys jak piskle orła, podziobało drugie pisklę w gnieżdzie do krwi, i musiało ono nie mając wyjścia ,uciekając przed bólem, ratować się ucieczką z gniazda -okropne
pisklęta Kukułki mają bardzo delikatną i wrażliwą skórę i dlatego pozbywaja się wszystkiego z ich otoczenia. Robiono nawet próby z szyszkami i kamykami.
Myślę, że tak naprawdę nie ma uniwersalnej mieszanki ziaren dla wszystkich ptaków. Najczęściej podaje ptakom: owies, żyto, pszenicę oraz mieszankę mojego kanarka. Wiem że można też podawać nasiona słonecznika, maku, dyni, konopii i prosa.
Ja od kilku lat do mojej "ptasiej stołówki" sypię nasiona słonecznika.Karmiki są oblegane zimą przez różne gatunki sikorek,wilgi,synogarlice i mnóstwo innych wygłodzonych ptaszków.Zużywam na sezon
ok.30 kg nasion słonecznika.
Moje sikorki, dzwońce, grubodzioby i duża "banda" wróbli też przepadają za słonecznikiem, którego nie brakuje im w 3 jadalniach przez całą zimę, a kosy zjadają 3 - 6 skrzynek jabłek. Ubiegła zima była bardzo łagodna, więc kosy rzadziej nas odwiedzały, ale 2 lata wcześniej bywało ich do 25 jednocześnie
Podpatrzyłam kiedys w tv bardzo prosty karmnik i od kilku lat go corocznie robię.
W 5 litrowej plastikowej butelce po wodzie trzeba wyciąć 3 otwory.Raczej w górnej części,bo na dole bedzie ziarno. Otwory nie moga być bardzo małe tzn takie jak w budkach lęgowych.Ja robię dość duże -wielkości pięśći.Muszą być takie żeby butelka była dość sztywna.Górę butelki zakręcamy,a do środka sypię ziarno słonecznika. Z tej stołówki korzystaja głównie sikorki.One nie boja się wejść do butli.Wchodzą też dzwońce i grubodzioby.Wróble i mazurki nie mają odwagi. Innych ziarenek typu kasze nie radzę tam wsypywać,ponieważ śnieg i deszcz jednak tam mają dostęp i ziarna rozmakają.Pozostałe ptaszki żywią się tym co spadnie na ziemię i dlatego karmnik musi być raczej na otwartej przestrzeni,aby nie mogły się zaczaić koty.
Corocznie na balkonie w bloku miałam karmik,ale w zeszłym roku wypatrzyły go gołębie i w ciągu kilku minut wszystko same wyjadły. Wróble nie mogły się dopchać. Widzę,że cały czas na sąsiednim dachu siedzi stado gołębi ,a więc i w tym roku będzie to samo.