Ze względu na pytania jakie dostaję na pw odnośnie reanimacji w kamieniach i szkle, postanowiłam opisać po kolei jak to wygląda u mnie. 
Moja  metoda reanimacji (zaczęłam swoje doświadczenia we wrześniu 2009 roku)  chorych Phalaenopsis  oraz cattleyi polega na: 
sadzę je do mieszanki - mało minimalnie piasku 2mm na dnie i kamienie (żwirek różnej wielkości).
Naczynie powinno być niskie i szerokie, żeby było szybsze parowanie. 
Podlewanie, otóż zalewam naokoło 5 minut całe naczynie,  potem łapie rękoma brzegi tak żeby zakryć kamienie i wylewam całą wodę .
Wiadomo coś wody zostaje w piasku, co zostanie to wyparuje do 2 dni po 7 - 8 dniach trzeba podlać, bo jest sucho. Teraz jak gorąco to tylko spryskuję wierzch kamyków co 2 dni.
Moim zdaniem chodzi o tu to, że parująca woda  odżywia  liście, zwiększa wilgotność,  ale nic nie pleśnieje,  nie robi się grzyb,  z kory   woda paruje  dłużej,  mogą się robić grzyby, pleśń. Jak  roślina ma chore korzenie  kora za długo trzyma wilgoć, kamienie nie. 
Pierwszy raz podlewam tydzień po zasadzeniu.
Temperatura w nocy 19 - 20 stopni w dzień 24 -26 stopni, wilgotność raczej nie za wysoka 60% dlatego codziennie zraszam, 4 - 5 razy w ciągu dnia do godz.14 potem już nie, chyba że świeci słońce wtedy do 15. Jak zraszam staram się zraszać mgiełką korzenie, które wystają z naczynia.
 Na dwa reanimowane jeden kwitł drugi ma piękne nowe korzenie 
Zaraz po wsadzeniu we wrześniu wyglądał tak 
 po 4 tygodniach tak
po 4 tygodniach tak
 a 20.11 tak wyglądał
Wszystkie zdjęcia z tinypic zostały usunięte z hostingu/ wanda
16.11.
a 20.11 tak wyglądał
Wszystkie zdjęcia z tinypic zostały usunięte z hostingu/ wanda
16.11. zasadziłam zalanego storczyka, którego dostałam w prezencie miał 3 pędy, nie wytrzymał nie rozbił kwiatów do końca opadły, bo tak był zalany zaczął żółknąć a  korzenie gnić  
przed posadzeniem
 przygotowany pojemnik
przygotowany pojemnik
 upłynęło trochę czas 2.12.2009  i mam korzonek 
 
28.12.2009
upłynęło trochę czas 2.12.2009  i mam korzonek 
 
28.12.2009 nowy liść całkiem widoczny drugi korzonek się wybił a pierwszy ma już przeszło 2 cm 
 
 
 
 A to zdjęcia z całkiem pierwszej reanimacji tej co wypuścił pędzik,
A to zdjęcia z całkiem pierwszej reanimacji tej co wypuścił pędzik, 
korzenie
 
cała roślina
 
sam kwiat
 
parę pączków zaschło z powodu zawiania niestety ale pęd rozwija się nadal 
 
 
następne  4 storczyki w kamykach
jeden przedstawiany wcześniej 
 
Drugi delikwent to miniaturka phal zaczęły zasychać korzenie nie mogłam dostosować optymalnego podlewania bo rósł w sprasowanym sphagnum, po przesadzeniu do 30 dni miałam nowy korzonek i odbił na ocz
trzeci to storczyk którego dostałam  zimą  korzenie miał zamarznięte zostały może z 3 dobre 
czwarty też zimowy i też korzenie zmarznięte
Temp w dzień do 24 stopni w porywach jak słońce świeci do 26 w nocy 19 stopni wilgotność raczej niska, około 40 procent
Wszystkie reanimowane w żwirku storczyki puściły nowe korzonki 
 Więc śmiało mogę napisać, że po 10 miesiącach
Więc śmiało mogę napisać, że po 10 miesiącach ratowania w ten sposób storczyków na 8 sztuk wszystkie 8 żyje i czują się dobrze, cztery już rosną w normalnym podłożu i są zdrowiusieńkie 
 Czyli ten sposób reanimacji też jest dobry
Czyli ten sposób reanimacji też jest dobry 